Przyczyny - Dziedziczenie bielactwa
Gallus - Nie 29 Sie, 2010 21:24
ja odemnie z rodziny nie znam nikogo co miał vitiligo... co nie znaczy ze ktos tego nie miał bo nie znam mojej całej rodziny.
pozdro!
Lelo3008 - Pon 30 Sie, 2010 11:12
Wiesz Gallus u mnie w rodzinie bielactwo mam aby ja z bratem z tego co się orientuje.. No ja też teoretycznie całej rodziny nie znam, ale z tego co widzę na jakichś spędach rodzinnych to nikt tego nie ma. W poprzednich pokoleniach moi rodzice też się nie orientują żeby ktoś to miał, co gorsze mówią, że kiedyś 'tego nie było'. Po prostu nie widzieli nigdy z tym ludzi do czasu jak 15 lat temu mój brat zachorował, a potem ja 3 lata temu..
Kalina111 - Pon 30 Sie, 2010 16:24
hej. u mnie w rodzinie bielactwo ma babcia i 2 ciocie. moja mama nie a ja mam:(
ale pewnie pojawilo mi sie po duzym stresie;(
ewebe - Pon 30 Sie, 2010 18:12
hej !!!
u mnie bielactwo miała ciotka, kuzynka babci. moja mama ma i ja. jeszcze siostra mojej mamy , ale w minimalnym wymiarze
co do stresu, to moja mama miała w życiu bardzo dużo stresu, fakt... ja jestem nerwus i wszystko przeżywam bardziej niż się powinno... moja ciocia bardzo dużo stresu w życiu również ma a u niej bielactwa w zasadzie nie widać... moja mama ma bardzo dużo plam, ja już sporo i w zastraszającym tempie postępują...
Dawid - Pon 30 Sie, 2010 18:39
u mnie tak jak u gallusa z tej rodziny co znam nikt nie ma tylko ja hehehe
magdam - Wto 31 Sie, 2010 16:37
ewebe kiedy pojawily ci sie pierwsze plamy, a u twojej mamy? sporo osob z rodziny u was ma wydaje mi sie. masz rodzenstwo?
ewebe - Śro 01 Wrz, 2010 14:59
hej!
mam brata, on nie ma bielactwa....
ja ponoć miałam plamy na twarzy od dzieciństwa... ale widoczne zimą, kiedy zmarzła mi twarz to miałam plamki - tzn. na czerwonych miejscach były miejsca "niezaczerwienione"... moja mama pytała pediatry i lekarka bez zastanowienia powiedziała - bielactwo ( były to lata `80 -te).
A "wychodzić" te plamy zaczęły jak miałam 27 lat...
teraz muszę je kamuflować a do tego czasu nie miałam problemu, opalałam się i to bardzo ładnie, wtedy nie wiedziałam że będę miała problem...
plamy niestety się rozlewają dalej....
a na ciele to widziałam (głównie ręce i dłonie) maleńkie plameczki milimetrowe i mniejsze jeszcze przed tym jak mi na twarzy wylazły... i mam ich coraz więcej ale na razie takie milimetr ,dwa... na łydce tylko plamka ok,1,2 cm....
mojej mamie ok. 30 zaczęły się pojawiać...
nakpotan - Śro 01 Wrz, 2010 15:48
ewebe? a TY jeszcze nie masz dzieci ? bo czytam co Kobiety na forum pisza i zauwazylem ,ze ciąża jest przelomem dla choroby. :( . niestety..na gorsze .
ewebe - Czw 02 Wrz, 2010 10:19
hej !!!!
mam synka 2,4 latek...
w ciąży nic się nie działo, bielactwo nie drgnęło w ani jedną stronę... po roku karmienia też, ale po kolejnych 9 mies. (karmiłam 1,9 roku - mały miał alergię na mleko...) już się zaczęło - na gorsze...plamy zaczęły konkretnie się rozlewać....
Berta - Pon 13 Wrz, 2010 17:22
mam do was pytanie.
mam bielactwo od 20 lat, rok temu spotkałam kogos,ostanio tak sobie poogladałm to moje szczęscie dokaładnie i on tem ma plamy, nie liczne ale ma.... zaczynam sie bac jakie bedą nasze dzieci.... boje sie ze bedą albinosi
nakpotan - Pon 13 Wrz, 2010 19:42
ALBINOSI na pewno nie beda ale to,ze mogą miec łatki to bardzo prawdopodobne ..ale niekonieczne . Żadne badania chyba na dzis dzien tego nie wykaża .jakie bedzie potomstwo. BO nawet jak dziecko w genach dostanie Vitiligo od Ciebie badz Twego PArtnera to wcale ta choroba moze sie u niego nie ujawnic
sl8er - Pon 07 Lut, 2011 14:49
bielactwo jako choroba genetyczna mysle ze to kompletna bzdura.
po pierwsze nikt sie nie urodzil z bielactwem nabytym
po drugie badania genetyczne pokazaly bardzo slaby zwiazek bielactwa z genami odnaleziono 13 genow odpowidajacych za nieco ponad 7.4% ryzyka na zachorowanie... teraz probuja znalezc geny ktore przeoczyli :hahaha: jezeli ktos sie zna na gentyce wystarczy wpisac w google: vitiligo genetics cyfry mowia same za siebie
blizniaki jednojajowe 100% to samo podloze genetyczne i tylko w 20% przypadkow oboje maja bielctwo
A co do wiekszej czestotliowsc zachorowan w rodzinie... to zadanie dla epidemiologow a nie dla genetykow.
e2e2 - Pią 29 Lip, 2011 14:23
issska napisał/a: | hej. Jak ja zachorowałam to się dopiero wszyscy zaczęli sobie przyglądać i przypominać... Podobno jedna z moich pra-prababek miała plamki, ale to były zamierzchłe czasy i to na wsi, więc kto by tam się przejmował... Moja mama miała plamki wokół oczu(powieki) i nie powiększało jej się to, ani nie pokazało w innych miejscach. Mogła się opalać i nic sienie działo.Tato nie ma tej choroby. Moja siostra jest zdrowa. W całej w ogóle rodzinie tylko ja mam bielactwo. Mój syn na razie nie ma , dzieciaki mojej siostry też nie. Ja już jestem prawie cała biała. Plamy mam brązwoe - reszta zdrowej skóry, trochę na twarzy (niestety), na plecach i pojedyncze na ramionach i tułowiu.. Się rozpisałam... :wink: |
Ja jestem nowa,siedzę i czytam sobie od czasu do czasu.
Jestem też prawie cała biała.Leczysz się Issska?Ja leczyłam jako dziecko a teraz już odpuściłam.Każde wakacje zamiast odpoczywać to leżałam na dermatologi i piłam dziwne specyfiki fee.
Mój dziadek ma bielactwo ,ja mam 3 braci a ja dziewczyna odziedziczyłam plamy.
Mam 2 letniego synka i u niego pojawiła
się jedna biała plamka ,byłam u dermatologa ale stwierdziła że to za wcześnie żeby leczyć i jak będzie to powiększać to wtedy mam się zgłosić ponownie.
Pozdrawiam wszystkich!
magda_lena - Pią 29 Lip, 2011 19:37
Hej,
Też jestem nowa :) Witam wszystkich :)
Ja nie mam bielactwa, ma je moja mamusia. Pierwsze plamy pojawiły się jej niedługo po urodzeniu mnie, czyli 30 lat temu.
Miałam jedną plamę średnicy 1cm na udzie jakoś 15 lat temu albo i dawniej i zniknęła samoistnie po jakichś 2-3 latach. Ciekawe czy jeszcze kiedyś coś mi się pojawi. Nigdy nie wiadomo. Mojej mamci ewidentnie na skutek stresów różnorodnych, a mnie jakoś też życie nie rozpieszcza. Póki co, tylko depresję mam...
[ Dodano: Pią 29 Lip, 2011 20:38 ]
aha, zapomniałam napisać, że moja mamcia jest pierwszym przypadkiem w rodzinie
polopiryna - Wto 30 Sie, 2011 07:54
Witam serdecznie z grona nowych użytkowników :)
Śledzę od pewnego czasu Wasze forum z ogromną ciekawością. Naczytałam się tu kilka pozytywnych jak i negatywnych rzeczy, przez co zrobiło mi się trochę smutno, bo nie ukrywam, że szukałam jakichś pozytywów, które pozwolą przestać mi się ciągle martwić. Żeby nie zanudzać może przejdę od razu do tematu.
U mojego taty jako pierwszemu i do tej pory jedynemu w całej rodzinie pojawiły się plamy w wieku 5 lat. Sam mówił mi, że wynikło to, z tego, że leczyli u niego jakieś choróbsko (którego nazwa mi niestety uciekła) amerykańskimi lekami, które z braku znajomości języka zostały przedawkowane i od tego momentu tacie wyskoczyły plamy. Tak więc ojciec uspokaja mnie mówiąc, że jego bielactwo jest "polekowe".
Niestety czytając to forum jak i słuchając opinii lekarzy, leki były tylko jednym z tych przyczyn środowiskowych, o których i wy wspominacie, które uaktywniły wadliwy gen, który mój tata posiadał.
Ja na chwilę obecną mam 23 lata i żadnych oznak bielactwa. Miałam co prawda różne odbarwienia na twarzy, ale lekarze, których odwiedziłam bielactwo wykluczyli, po prostu jakiś defekt, który na chwilę obecną zanikł. Moim głównym problemem są nerwy, że i pewnego dnia mnie dotkną te plamy. Znajduję na swoim ciele co chwilę jakieś odbarwienia, jaśniejsze kawałki skóry i dostaję na głowę. Nie wyglądają one jak plamy bielacze, ale doprowadzają mnie do takich nerwów, że głowa mała.
Jak wy sobie radzicie z ciążącymi na Was genami? Jak bardzo prawdopodobne jest, że i Nas potomków dotknie ta choroba? 30% to dla mnie taka pusta liczba, może ktoś powiedzieć coś więcej?
Serdecznie wszystkich pozdrawiam,
Paulina
magda_lena - Wto 30 Sie, 2011 10:10
Paulina,
jak teraz wygląda sytuacja u twojego taty? Czy jakieś plamy mu zniknęły? Czy pojawiają sie nowe?
U mojej mamci ewidentnie pojawiły się na tle nerwowym, a jako że ja też raczej nadwrażliwa jestem to aż się dziwię, że nadal nie mam -> oczywiście cieszę się z tego, że ich nie mam :)
polopiryna - Wto 30 Sie, 2011 11:25
magda_lena, niestety na jego chorobę uwagę zwróciłam całkiem niedawno, ale z moich rozmów z tatą wynika, że te jego plamy są "wędrujące". Kiedyś miał plamy na szyi, teraz nie ma po nich śladu. Plamy na rękach, stopach, plecach, na splocie słonecznym (ta trochę się powiększyła) wydają się być niezmienne, natomiast sama zauważyłam, że na jego w 100% siwej głowie zaczynają pojawiać się czarne włosy, a jego różowe czoło (nie wiem dlaczego ale plamy na twarzy, plecach i piersi są mocno różowe, a nie białe tak jak na reszcie ciała) zaczyna repigmentować! Nie wiem co to oznacza, może plamki postanowiły zawędrować w inne miejsce :)
Ja też jestem nerwusek, a jeśli chodzi o różne choroby to już w ogóle. Ja póki co też nie mam plamek (chociaż już za tydzień biegnę do dermatologa z małym odbarwieniem, które w sumie bielactwa nie przypomina, ale wole się upewnić, ehh wiem wariactwo). A Ty nie boisz się plamek? Czy po prostu nie przykładasz do tego tak wielkiej wagi?
Agucha - Wto 30 Sie, 2011 11:33
witam
moja mama dostała plam bielaczych w wieku ok.40 lat, w ciągu tygodnia dłonie jej pokryły się białymi plamami
ja od około 1 roku mam 1 plamkę na dłoni, a mam 32 lata
i chyba coś się pojawia w innych częściach ciała, na arzie jest małe ale już widoczne
moje dwie siostry (też po 30-tce) nie mają plam z czego się cieszę i jednoczesnie rozmyślam, jakie musiałam mieć szczęście...
moja mama plamami się nie przejmuje, wszyscy do nich przywykli, nie leczyła ich, nie była z nimi u lekarza
ja z moją 1.5 cm plamką biegam po lekarzach, łykam dziesiątki różnych suplementów i nie daje mi ona spokoju
walke zaczęlam tydzień temu
o efektach na pewno cos napisze
plusem jest to, iż po tygodniu intensywnego czytania tego forum, innych stron www dotyczących bielactwa, zaczynam akceptować moją plamkę (powiększajacą się) i jakoś juz tak mocno mnie ona nie stresuje
magda_lena - Śro 31 Sie, 2011 08:56
polopiryna napisał/a: | magda_lena, niestety na jego chorobę uwagę zwróciłam całkiem niedawno, ale z moich rozmów z tatą wynika, że te jego plamy są "wędrujące". Kiedyś miał plamy na szyi, teraz nie ma po nich śladu. Plamy na rękach, stopach, plecach, na splocie słonecznym (ta trochę się powiększyła) wydają się być niezmienne, natomiast sama zauważyłam, że na jego w 100% siwej głowie zaczynają pojawiać się czarne włosy, a jego różowe czoło (nie wiem dlaczego ale plamy na twarzy, plecach i piersi są mocno różowe, a nie białe tak jak na reszcie ciała) zaczyna repigmentować! Nie wiem co to oznacza, może plamki postanowiły zawędrować w inne miejsce :)
Ja też jestem nerwusek, a jeśli chodzi o różne choroby to już w ogóle. Ja póki co też nie mam plamek (chociaż już za tydzień biegnę do dermatologa z małym odbarwieniem, które w sumie bielactwa nie przypomina, ale wole się upewnić, ehh wiem wariactwo). A Ty nie boisz się plamek? Czy po prostu nie przykładasz do tego tak wielkiej wagi? |
moja mamcia ma różowe plamy po pobycie na słońcu, może u twojego taty też jest to ze słońcem związane?
przyznam, że martwię się generalnie tym, że mogę mieć plamy, ale ze względu na różne inne wydarzenia w moim życiu obecnie dużo pracuję nad sobą, także w sensie bycia spokojniejszą, wyciszania się, więc może dzięki temu uda mi się uniknąć pojawienia plam :)
fakt, że ostatnio miałam więcej ważniejszych problemów i jakos ten temat zszedł na dalszy plan, dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że przy takiej ilości stresu jaką miałam w ciągu ostatnich 2,5roku to naprawdę cudowne, że plamy mi się dotąd nie pojawiły :)
mam nadzieję, że u ciebie tez się nie pojawią :)
Gabriel - Nie 27 Lis, 2011 03:05
Jeśli dobrze się przyjrzeć to niemal każdy, źle mówię, każdy ma jakieś mankamenty. Białe plamki na skórze są częstymi "gośćmi", ale nie oznacza to od razu choroby. Nie dajmy się zwariować
A co do genetyki. Tak twierdzą uczeni. Sami o tej przypadłości niewiele wiedzą, więc tak to tłumaczą. Prawie każda choroba jest dziedziczona, a trudno określić czy nasz pradziadek chorował na to czy owo.
sl8er - Nie 27 Lis, 2011 12:25
ciezko sie zgodzic ze jest to choroba genetyczna... co prawda jest to łatwe wytłumaczenie jak nie wiadomo o co chodzi... Ale jak to możliwe ze w przypadku bliżniaków jednojajowych ktorzy maja identyczne geny tylko w 20% przypadków oboje maja bielactwo... teraz od tych 20% należy odjąć coś na rzecz:
-życia w tych samych warunkach (jedna łazienka, kuchnia, pokój)
-kontaktu z tymi samymi ludźmi
-podobnych przyzwyczajeń
itd
ile zostanie wiec po stronie genetyki...? chyba bardzo niewiele jeżeli w ogóle coś...
Według najnowszych badan za bielactwo odpowiada już ponad 20 genów... chcą szukać dalej... wygląda na to że każde najmniejsza różnica miedzy grupa kontrolna a chorymi leci od razu na konto czynnika genetycznego... czyli choroba poligenetyczna
przypomina to sytuacje sprzed 30 lat kiedy do choroby wrzodowej przypisywano rozmaite fantastyczne teorie, oczywiście genetycy jak to genetycy znajdują genetyczne podstawy dla każdej choroby jeżeli tylko maja pozwolenie do mataczenia i używania sztuczek statystycznych w badaniach i proszę bardzo
http://onlinelibrary.wile....1330620111/pdf
udowodnili ze choroba wywolywana przez bakterie jest choroba poligentyczną
Dzisiaj wiadomo ze to bzdura z tym genetycznym podłożem ze chodzi o infekcje (infekcja przenosi się miedzy członkami rodziny najłatwiej stąd można łatwo zrobić badania które wykażą czynnik genetyczny) W przypadku bielactwa genetycy już przechodzą samych siebie biorąc pod uwagę ze wszyscy maja racje to będzie jakieś kilkadziesiąt genów każdy w jakimś promilu odpowiedzialny... (w miarę uczciwi podkreślają ze wyniki pozytywne sa w ramach błędu analitycznego)...
Nie bylo i nie sa planowane zadne badania epidemiologiczne mimo ze dzisijesza technika pozwala walnąć panel PCR na kilkadziesiat patogenów w cenie które jest ulamkiem kosztów prowadzenia badań genetycznych... i chyba nikomu z naukowców a tym bardziej prywatnym firmom nie oplca sie takich badan robic bo w jednej chwili ten cały cyrk z naswietleniami, masciami, kamuflazami,chinskimi indyjskim ziolami poradnikami, funduszami na badania moglby zostac zdmuchniety...
PS Dr Spritz (ten od najbardziej zaawasnych badan genetycznych) miał chyba szczere chęci zrobić takie badania epidemiologiczne jak już wiedział ze genetyka nie przeniesie odpowiedzi coś przebąkiwał o infekcji wirusowej albo bakteryjnej... niestety chyba mu pokazali żeby się nie wychylał przed szereg...
|
|
|