Bielactwo - vitiligo.com.pl Strona Główna Bielactwo - vitiligo.com.pl
Bielactwo nabyte, leczenie, zdjęcia, forum

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Ehhh tylko si??ć i wyć!
Autor Wiadomość
amelkaa 
mniam :P


imie: Amelia
Dołączyła: 29 Kwi 2007
Posty: 51
Skąd: lubuskie
Wysłany: Pią 01 Cze, 2007 15:59   

Dzięki, Kochani, za słowa otuchy :)
Juz jest lepiej, zamiast marudzić wzięłam się jeszcze bardziej do roboty! :)
Jak nie zalicze teraz sesji, mam jeszcze wrzesien także spoko :)
Mam 6 egzaminow przed sobą, na 1 roku miałam tylko 4 i jakoś poszło, teraz mam takie glupie , fuj :???:
Ale przetrwam, co tam :)
A jak zdam w czerwcu to stawiam :drunk: wszystkim wirtualne piwko :drunk:
p.s szkoda,że nie można takiego prawdziwego, szkoda,ze mieszkamy wszyscy w roznych zakątkach, bo byloby fajnie sie spotkac na zywo :biggreen:
pozdrawiam :mrgreen:
 
 
Ariel 


imie: Ariel
Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 167
Skąd: Sk?din?d
Wysłany: Pią 01 Cze, 2007 16:53   

I tak trzymać Amelka,
więcej uśmiechu i pozytywnego myślenia ułatwia uczenie :) to na poważnie
jakby co, wiesz gdzie możesz się pożalić :)
powodzenia na egzaminach
Będziemy trzymać kciuki, u stópek też :hahaha: :spoko:
A na :zdrówko: przyjdziemy, skrzyneczka :drunk: będzie od Administracji
Pozdrawiam
 
 
Francesca 

WAGA

pole1: 7
Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 27 Lut 2006
Posty: 143
Skąd: Małopolska
Wysłany: Pią 01 Cze, 2007 18:10   

Wiecie co... a ja rozumiem Amelkę dokładnie! Też mam sesję i dziś, w ostatnim dniu nauki też miałam test zaliczeniowy, no i wyniki będą w poniedziałek. Jesli nie zdam to nie podchodze do egzaminu z tego przedmiotu, zresztą każdy kto studiował wie jak to jest. Zauważyłam że podczas wzmozonego wysiłku psychicznego zmieniam się w okropną wiedźmę i klnę jak szewc -taki sposób na 'wytrzepanie' zlych emocji. Amelko, pomysl, że i mnie jest źle :) i głowa do góry. Nie wolno się poddawać!!! A Arielowi gratuluję super Avatara! Gdy weszłam i go zobaczyłam, od razu pojawil się usmiech na mej twarzy. Bo uwielbiam Czesia :D a moja kolezanka umie udawać jego głos. hehe (Czesio śpiewający Ave Maria rozwala) :hahaha:
 
 
Ariel 


imie: Ariel
Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 167
Skąd: Sk?din?d
Wysłany: Pią 01 Cze, 2007 18:36   

Franiu (Antosiu) :)
Jasne, że kto studiuje (studiował) rozumie ;)
Niemniej jednak naprawdę do sesji trzeba podchodzić z uśmiechem i to dosłownie...
Wiadome jest, że uczenie z pozytywnym nastawieniem przynosi lepsze rezultaty niż w przypadku negatywnych emocji serio serio
Także przy nauce więcej pozytywnych wibracji i bedzie dobrze a nawet lepiej i bez... niecenzuralnych słówek :spoko:

Jak zdacie wszystko, to sie pochwalcie Drogie Panie :) :spoko: :język:

Francesca napisał/a:
A Arielowi gratuluję super Avatara! Gdy weszłam i go zobaczyłam, od razu pojawil się usmiech na mej twarzy

A dziękuje bardzo, Czesio jest naprawdę odjazdowy (Nasz też :spoko: )
Francesca napisał/a:
Czesio śpiewający Ave Maria rozwala

a jak śpiewa Alleluja :hahaha: i Pan jest moim pasterzem :hahaha:
 
 
nica 

Dołączyła: 18 Paź 2006
Posty: 18
Skąd: Lublin
Wysłany: Śro 06 Cze, 2007 13:58   

amelkaa napisał/a:
Sesja na karku, uczę się i uczę, a ciągle mam wrażenie, że nic nie wiem i nie zdam. Mam 6 egzaminów , w tym 3 takie hardcore, że tylko siąść i wyć :cry:


Witaj Amelkaa
Jak czytam odpowiedzi na Twój wpis to się uśmiecham. Popatrz ilu mężczyzn napisało :grin:
A tak poza tym wszystko będzie dobrze :-) Z własnego doświadczenia wiem, że egzaminy "nie do zdania " okazują się łatwe, albo uzyskanie zaliczenia jest prostrze niż się wydaje.
Na studiach wbrew temu co czasami czułam (ogromy strach, ba- trwogę) powtarzałam sobie wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży -chociaż nie widziałam światełka w tunelu. Nie zmiejszało to mojego stresu (i pewnie dlatego teraz należę do "sympatyków" tego forum), ale zmieniało kierunek moich myśli, a to baaardzo ważne.
Stres podczas sesji czasem pomaga- adrenalinka :-) -ale trzeba wyluzować :grin: nie warto, nie warto i jeszcze raz nie warto wszystkiego tak przeżywać
pozdrawiam
 
 
karolina 

Dołączyła: 22 Paź 2007
Posty: 3
Wysłany: Wto 23 Paź, 2007 10:10   

hej
czytam i czytam co piszecie, jak znosicie choroba, i mam lzy w oczach. od razu widze moja kochana Myszke (synka-3 latka) ze tez juz ma z tym problem :( i nie wiem jak mu pomoc i co zrobic by nie czul sie inny, by dzieci w szkole sie nie smialy i by nie byl wytykany palcami... przeciez ta mlodziez jest coraz gorsza:( od czwartku zaczynamy leczenie, bedziemy mieli nasza pierwsza wizyte u dermatologa, mam nadzieje ze im wczesniejsze leczenie tym wieksze szanse na poprawe..... Chyba nadzieje moge miec prawda? co innego mi zostalo, jak nie wierzyc w to ze bedzie ok.....
pozdrawiam Was cieplo i zycze samych pozytywnych mysli i dni:)
Karolina
 
 
KiTeQ 


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 87
Wysłany: Wto 23 Paź, 2007 11:15   

Bardzo dobrze że mając 3 lata już idziecie do specjalisty, bo to baaaardzo zwiększa szanse na wyleczenie. Sam wiem z własnego doświadczenia bo będąc jeszcze brzdącem plamy repigmentowały mi się w kilka tygodni, aż miło było patrzeć. Życze sukcesów w leczniu.
 
 
karolina 

Dołączyła: 22 Paź 2007
Posty: 3
Wysłany: Wto 23 Paź, 2007 11:19   

a jak jest dzis? mowisz ze jako dziecko miales juz z tym "problem" czy caly czas sie leczysz? czy faktycznie przy sukcesywnej kuracji to ustepuje a moze i nawet zanika?:)
 
 
KiTeQ 


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 87
Wysłany: Wto 23 Paź, 2007 22:16   

Od zarania dziejów miałem 4 plamy. 2 które leczyłem jak byłem mały zrepigmentowały się bardzo szybko i już ok 10 lat nie znika barwnik więc już raczej jest wsio wporządku. Zostały mi 2 bo nie chciało mi się je wystawiać na słońce.
 
 
HautamekiTczew
[Usunięty]

Wysłany: Śro 19 Lis, 2008 18:21   

jak ja czytam wasze posty z ilością plam to mi się chce śmiać i płakać, po pierwsze mam tyle ze zliczyć się nie da :)) a po drugie jak bym mógł doliczyć się tylko 4 to bym był najszczęśliwszym człowiekiem świata.

nie popadajcie w kompleks. bielactwo to nie choroba to kolejna kłoda w życiu która trzeba przeskoczyć. :) :???: jakieś takie dziwne zdanie :biggreen: :)
 
 
lidzia 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Sie 2007
Posty: 35
Wysłany: Śro 19 Lis, 2008 21:15   

"nie popadajcie w kompleks. bielactwo to nie choroba to kolejna kłoda w życiu która trzeba przeskoczyć. "
no tak ale jak taka kłodę ma przeskoczyć 3 ,4 czy 8 letnie dziecko???
 
 
Sylvain 

Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 59
Wysłany: Czw 20 Lis, 2008 11:01   

Dziecko hmmm ??? Sam byłem dzieckiem z bielactwem tez kiedyś maiłem osiem lat, obecnie mam 25 a już nie pamiętam jak wysoka była ta kłoda zostawiłem ją już za sobą dawno temu.

Twoje dziecko wygra nie wiadomo tylko kiedy, ale jak to zrobi będzie dwa razy silniejsze niż ten co nie musiał walczyć.

Mnie zanika bielactwo bez przyczyny wam też może się to trafić powodzenia.
 
 
Jagoda 
Jagoda

imie: Jagoda
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 09 Lip 2008
Posty: 55
Wysłany: Czw 20 Lis, 2008 12:45   

Lidzia ,dobrze że Twój synek na taką mamę jak Ty. Na początku września robiłam zakupy w sklepie z ubraniami dla dzieci , troszkęto trwało zanim wystroiłam dzieciaki. w międzyczasie w sklepie robiła zakupy pani z chłopcem ok.12 letnim. Moim zdaniem był to jeden z naszych zauważyłam na jego buzi takie plamy jak my mamy. Pani płacąc za zakupy poprosiła by rachunek wypisać na wioskę dziecięcą . Chłopiec wyszedł ze sklepu uśmiechnięty od ucha do ucha ze swoją jak przypuszczam przybraną mamą . Potem do sklepu przyszli rodzice z chłopcem w mn.wtym samym wieku. Ojciec zaproponował synkowi jakieś spodnie -nagle na cały sklep synek odpowiedział-Chyba cię pojeb... .Rodziców moment wymiotło ze sklepu czerwonych jak buraki.
 
 
HautamekiTczew
[Usunięty]

Wysłany: Czw 20 Lis, 2008 19:45   

heh ja mam bielactwo od dobrych 10 lat, tj jak miałem 7 lat i zgadzam się z Sylvain ze będzie silniejszy psychicznie :),

Takie dziecko musi samo z tym walczyć mi nikt nie pomagał i wyszedłem na ludzi, jeżeli jednak widać ze sobie z tym nie radzi trzeba mu wytłumaczyć ze są ludzie co tez maja takie coś i żeby ludziom tłumaczył co to jest za choroba, nie kryl się z tym. Trudne ale do zrealizowania.

ja się przyzwyczaiłem do rożnych spojrzeń i slow teraz je już nawet nie zwracam uwagi chyba ze ktoś mówi to wprost do mnie, a nie szepce.
 
 
lidzia 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Sie 2007
Posty: 35
Wysłany: Pon 24 Lis, 2008 20:42   

tylko że ja wiem jak wysoka jest ta kłoda bo sama dostałam bielactwo w wieku8-9 lat i wiem że trudno mu będzie zaakceptować siebie samego i "zaprzyjażnić sie" ze swoimi plamami.Mi zajęło to trochę czasu ale też nie miałam pomocy od strony psychicznej bo w rodzinie nikt nie miał bielactwa. Rodzice starali się naprawdę jak mogli i za to im dziękuje ,ale tak naprawdę to nie wiedzieli co ta choroba oznacza dla mojej psychiki....Mój syn nie będzie walczył sam....
 
 
Jagoda 
Jagoda

imie: Jagoda
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 09 Lip 2008
Posty: 55
Wysłany: Wto 25 Lis, 2008 17:39   

Znam to uczucie niby wszystko w porządku mam dom ,rodzinę .Ale jak przeczytałam wypowiedzi ludzi z bielactwem ,to coś we mnie pękło,oczy się zaszkliły ,na rękach gęsia skórka.Pierwszego posta pisałam trzęsącymi się rękami jakbym znalazła bratnie dusze które wiedziałam że gdzieś są tylko nie wiedziałam gdzie.
 
 
HautamekiTczew
[Usunięty]

Wysłany: Wto 25 Lis, 2008 19:22   

ja bielactwo mam od 6 roku życia i choć miałem wsparcie w rodzinie, to już w środowisku rówieśników już nie. Jednak nie dałem za wygrana i udało mi się, jestem normalny choć wiadomo psychika jest jakoś nadszarpnięta ale tylko wtedy gdy o bielactwie sobie przypominam.
 
 
Ulencja 


imie: Urszula
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Kwi 2008
Posty: 277
Skąd: Toruń
Wysłany: Czw 30 Kwi, 2009 20:27   

A ja mam doła jak nie wiem co! chyba do psychologa się przejdę.Mam bielactwo na dłoniach.Zaczęło się w tamtym roku,powoli,malutkie plamki... a teraz! szok! mam różowo-brązowe dłonie! Próbuję jakos je chowac przed ludzmi,ale się nie da.
Wcześniej prawie przez całe zycie ukrywałam fatalnie poparzoną rękę.Nosiłam bluzki z długim rękawem,a teraz mam paskudne dłonie. To się nazywa mieć pecha! Jakby tego było mało,mam też problemy ze słuchem.I jak tu normalnie funkcjonować? Jak nie dac się depresji? Budzę się rano,zerknę na łapy i płakać od razu mi się chce-nie wyrabiam psychicznie! Jak wy sobie radzicie? Ja nie mam siły.
 
 
blabla 


pomogl: pomogl
imie: Krzysiek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 546
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pią 01 Maj, 2009 09:48   

Ulencja napisał/a:
A ja mam doła jak nie wiem co! chyba do psychologa się przejdę.Mam bielactwo na dłoniach.Zaczęło się w tamtym roku,powoli,malutkie plamki... a teraz! szok! mam różowo-brązowe dłonie! Próbuję jakos je chowac przed ludzmi,ale się nie da.
Wcześniej prawie przez całe zycie ukrywałam fatalnie poparzoną rękę.Nosiłam bluzki z długim rękawem,a teraz mam paskudne dłonie. To się nazywa mieć pecha! Jakby tego było mało,mam też problemy ze słuchem.I jak tu normalnie funkcjonować? Jak nie dac się depresji? Budzę się rano,zerknę na łapy i płakać od razu mi się chce-nie wyrabiam psychicznie! Jak wy sobie radzicie? Ja nie mam siły.


Ulencja jak bedziesz sie dolowac to z tego cholerstwa sie nie wyleczysz ! tez tak mialem i choc czasami jest mi przykro, ze mnie to spotkalo- mam bielactwo rowniez na palcach dloni [tylko dwa u kazdej z dloni sa nie zajete] a reszta to jakbym nosil biale obraczki od paznokci liczac. I co najwazniejsze - wierze w pelne wyleczenie. Przeczytaj moj post, gdzie dalem artykul o powiazaniach ukladu nerwowego ze skora i o rownoczesnym leczeniu chorob skory z wizytami u psychologa. Choc nie wiem czy psycholog by mi pomogl bo jestem uparty - bo mowienie nie przejmuj sie nic nie da - to myslac negatywnie prowokujessz uklad nerwowy do atakowania swoich komorek z barwnikiem.
:arrow: kluczem do sukcesu jest pozytywne nastawienie - bo wiara czyni cuda, a obecnie jest tyle terapii do leczenia vitiligo, ze nie przyjmuje do wiadomosci, ze nie mozna sie z tego wyleczyc. bariera moze byc cenowa- ale za jakosc i normalne zycie oddam nawet wszystko co mam.
 
 
Ulencja 


imie: Urszula
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Kwi 2008
Posty: 277
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią 01 Maj, 2009 11:42   

Wiem,że jest powiązanie układu nerwowego ze skórą.Wszystko wiem,a jakoś nie mogę się pozbierać. Ja dostałam to cholerstwo właśnie ze stresów.Normalnie błędne koło! Nie mogę niczym tego zatuszować.Mam tak opalone dłonie (babći i lampa zrobiły swoje),że wszystko jest za jasne. Próbowałam prawie wszystkiego,full kasy straciłam i bielactwo przyspiesza.Lekarz kieruje mnie na PUVA,ale ja nie zgadzam się na trucie tymi lekami światło uczulającymi. Juz jeden dermatolog na samym początku choroby uświadomił mnie,ze leku na to nie ma i zostaje tylko pogodzic się z chorobą . Ja jednak nie mogę! CZEMU DO CHOLERY MNIE TO SPOTKAŁO!
 
 
blabla 


pomogl: pomogl
imie: Krzysiek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 546
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pią 01 Maj, 2009 11:56   

Ulencja napisał/a:
Wiem,że jest powiązanie układu nerwowego ze skórą.Wszystko wiem,a jakoś nie mogę się pozbierać. Ja dostałam to cholerstwo właśnie ze stresów.Normalnie błędne koło! Nie mogę niczym tego zatuszować.Mam tak opalone dłonie (babći i lampa zrobiły swoje),że wszystko jest za jasne. Próbowałam prawie wszystkiego,full kasy straciłam i bielactwo przyspiesza.Lekarz kieruje mnie na PUVA,ale ja nie zgadzam się na trucie tymi lekami światło uczulającymi. Juz jeden dermatolog na samym początku choroby uświadomił mnie,ze leku na to nie ma i zostaje tylko pogodzic się z chorobą . Ja jednak nie mogę! CZEMU DO CHOLERY MNIE TO SPOTKAŁO!


ja tez dostalem tego nie z czego innego jak ze stresu. jak sie nie pozbierasz - moze byc gorzej- a tego na pewno nie chcesz. ja tez duzo zjadlem nerwow przez te chorobe, ale jak zobaczylem rok temu efekty slonecznoterapii + zel [moze samo slonce pomoglo, kto tam wie] to tak sie zaparlem, ze wygram i zadnej innej mysli do siebie nie dopuszczam, mam wygrac i tyle. ja mam plamy rozowe, tez mam ciemna karnacje skory, teraz troszke sa widoczniejsze bo sie oplalila zdrowa skora, ale terapia bielactwa - zalezy czym to proces dlugotrwaly - ale sadze, ze skuteczny. sam na sobie wiem, ze najlepiej na mnie dziala te wszystkie medykamenty jak plamy sa mlode - ale pelen entuzjazm dostalem jak na najstarszej opornej dostalem wysyp pigmentu :) warto walczyc - ludzi miej w czterech literach, puva sobie ponoc chwala - ale nie przyjmowalbym lekow niszczacych watrobe do naswietlan. wole juz swoja alternatywna terapie.
 
 
nutella 
nutella

imie: nutella
Dołączyła: 11 Wrz 2008
Posty: 39
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 01 Maj, 2009 22:06   

Gdy dowiedziałam się, że mam bielactwo, przez kilka dni płakałam. Następnie wzięłam się w "garść".Wyruszyłam na poszukiwanie cudownego leku .Nie znalazłam go...mimo to szukam nadal, ale nie z taką determinacją!Wszystko na spokojnie.Gdy patrzę w lustro i widzę swoje odbicie jest mi czasami przykro. Wiem, że mamy gorsze i lepsze dni....ale cieszmy się, że Bóg wybrał dla nas taką chorobę a nie inną- we wszystkim jest jakiś sens, niekoniecznie musimy to rozumieć. ON wie co robi. Nie marnujmy naszego tak "kruchego" życia na wieczne zamartwianie się. Dwa tygodnie temu pożegnałam młodego kolegę,zostawił żonę i dziecko.Zawał serca w wieku 30lat....Dziękuje Bogu, że skoro musiał wybrać już dla mnie jakąś chorobę i pewien rodzaj cierpienia, to wybrał taką chorobę na którą się nie umiera.Nie mam zamiaru psuć sobie i moim bliskim życia, a nie wiem ile mi go zostało, na ciągłym narzekaniu i płakaniu. Dziękuję za każdy dzień życia z plamami czy bez....
 
 
Ulencja 


imie: Urszula
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Kwi 2008
Posty: 277
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią 01 Maj, 2009 22:32   

Masz rację Nutella -muszę wziąć się w garść,jak zwykle zresztą.
 
 
ewelaaa1987 

Dołączyła: 03 Maj 2009
Posty: 14
Wysłany: Śro 06 Maj, 2009 19:17   

Witajcie
pisze tu , nie dlatego ze mam doła , ale dlatego ze chcve sie wyrzalic a nie wiem gdzie to zrobic i do kogo.A wiec jestem studentka ogrodnictwa , i jestem na trzecim roku i .....zaczoł sie problem poniewaz jestem w trakcie praktyk musze je zrobic do koca wrzesnie czyli pół roku przedemna , a wiadomo praca tylko na dworzu.Dziesiec godzin , a ja nie wiem jak kombinowac , zeby sie nie opalic, zeby nie było widac i zeby nie zadawali tych głupich pytan. Stosuje różne filtry , nosze czapke z daszkiem , okulary przeciwsłoneczne , rekawiczki na rekach ....jest oki ale jak bedzie poźniej przedemna wakacje , upały.Jak mam sie ubierac , nie chce tego pokazywac, nie chce sie opalic zeby było wiecej widac, awiem ze jak bym dała luz to bym sie opaliła szybko bo widze po wsółpracowanikach.
Boje sie , ranop wstaje i kliedy jest goraco a ostatnio bylo juz 27 stopni chce mi sie płakac a ja taka zamaskowana w dresach [poce sie i pracuje smutna.


Lubie to robic , chce pracowac z roslinami , chce projektowac ogrody , ale moja choroba nie pauje do tego zawodu.SMUTNE ALE REALNE!!!
 
 
Ulencja 


imie: Urszula
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Kwi 2008
Posty: 277
Skąd: Toruń
Wysłany: Śro 06 Maj, 2009 21:06   

Przy twojej pracy można się zamaskować,rękawiczki wskazane,daszek i okulary również (jak sama opisujesz).Nie musisz się pocić w grubych dresach,załóż coś na długi rękaw przewiewnego.Sama chciałabym pracować w rękawiczkach (mam paskudne dłonie) Szlag mnie trafia jak muszę kombinować z rękoma jak przychodzą rodzice z dziećmi (pracuję z maluchami) Przyglądają mi się,czy oby nie zarażę ich dziecka. No ale co mam zrobić? Tak opaliłam łapy ,że każdy kamuflaż za jasny! W nosie z tym!Żyć trzeba !!!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo