Inne tematy - Mały niby artykulik
Francesca - Nie 28 Maj, 2006 20:37 Temat postu: Mały niby artykulik Mama kupiła mi książkę pt.: "Gdy masz problemy ze skórą". Tam , na stronie, 113 (być może ktoś z was ją ma) jest opisana nasza choroba -vitiligo. Co mnie zastanowiło, to, to, że autor przywoluje to pewne mity które krążą na nasz temat, a raczej na temat naszego bielactwa.
MITY na temat bielactwa: (które nalezy plewić :))
- bielactwo ma coś wspólnego z trądem. To jest oczywiście kompletna bzdura. Bielactwo nie jest zaraźliwe.
- każdy patrzy na te nasze biale plamy. Podobnie jak w wielu chorobach skóry, pacjent mysli, że wszyscy patrzą właśnie na jego zmiany skórne. W rzeczywistości wcale tak nie jest. Wlaśnie bielactwo jest dla wielu ludzi obojętne.
- Bielactwo powoduje łysienie. Bzdura. Jednak w łysieniu plackowatym, istnieje duże ryzyko bielactwa.
- Bielactwo to kara boska (sic!) Bzdura następna. I najbardziej dotkliwa.
Może wejdzie tu kiedyś ktoś zdrowy i wreszcie powie nam prawde. Autor tej książki zapewne nie ma pojęcia, jak żyje się z postepującą chorobą skóry. A zwieńczeniem książki są ciekawe wykłady na temat stresu, radzenia sobie z nim, zyciowych problemów itd... W. Exel pisze tutaj tez o slawnych koniach Lipizza, ktore swą piekną barwę zawdzięczają właśnie tejże chorobie naszej ;/
Wg książki, poradnika wlasciwie, na bielactwo cierpi około 0,5-4,0% ludzi świata. (duzo prawda?) Pisze też o tzw. objawie Kobnera. Jest to zjawisko, w którym nowe ogniska bielactwa tworzą się w miejscach gdzie skóra była uszkodzona, oparzona, zraniona itp.
A na koniec: RADA: uwaga.......
"Bielactwo może teoretycznie , choć rzadko, ustąpić samoistnie, o czym warto pamiętać. Pomoże Ci to zachować optymizm". Jeżeli moje wywody są zbędne, bardzo proszę moderatorka albo administratorka o wykasowanie. Pzdr
Berta - Pon 29 Maj, 2006 10:26
Witam!!!
no w końcu Adam sie odwarzył i coś napisał , i to nawet z senem i na temat, hiiihihih
A poważnie :co do mitów to jest jeszce jeden do kary boskiej , ze to jest natepstwo chorób wenerycznych , czyli rozpustnego i grzesznego życia, jak to usłyszałam to miałam ochote zabić, albo chociarz lunąć w paszczydło!
Ale z tymi nowymi plamami w miejscu urazu to prawda, mi blizny sie odbarwiły i juz tak zostało, szczególnie takie rozbite kolano czy po innych strupach......
A co do samoistnego to mioje stare pierwsze plamy to poznikały ale za to nowych jest ze hoho, ale ja juz 17 lat jestem ciapkowana.
pozdrawiam mocno
Kaśka
Czesiu - Pon 29 Maj, 2006 23:18 Temat postu: Re: Mały niby artykulik Cześć Marysia,
Temat jest bardzo ciekawy i jak najbardziej nadaje się na tym forum do dyskusji. Twoje "wywody" - ja bym powiedział refleksje :), jak i każdej innej osoby piszącej tutaj, przedstawiają czasem odmienne, czasem zbieżne punkty widzenia odnośnie wielu spraw, ale właśnie dzięki temu możemy się wzajemnie uczyć i zdobywać interesujące doświadczenia - to nie demagogia z mojej strony, ja na forach wiele się nauczyłem, chociażby to jak przekazywać informacje i je weryfikować, czy interpretować. I ciągle się uczę
Odnośnie mitów...
Francesca napisał/a: | - bielactwo ma coś wspólnego z trądem. To jest oczywiście kompletna bzdura. Bielactwo nie jest zaraźliwe. |
W Starym Testamencie bielactwo i trąd są opisywane jako odmiany tej samej choroby. Mit ten wział się z podobieństwa objawów obu chorób i, jak chyba wszystkie mity, z niewiedzy.
Francesca napisał/a: | - każdy patrzy na te nasze biale plamy. Podobnie jak w wielu chorobach skóry, pacjent mysli, że wszyscy patrzą właśnie na jego zmiany skórne. W rzeczywistości wcale tak nie jest. Wlaśnie bielactwo jest dla wielu ludzi obojętne. |
Myślę, że tak uważamy, bo tak jest... na początku. Zwykła ludzka ciekawość. Ja też patrzę na wyróżniające się "rzeczy" (znamiona czy inne cechy szczególne) u innych przypadkowo napotkanych osób. To się po prostu rzuca w oczy i cieżko nie patrzeć na coś, co jest rzadko widywane. Problem pojawia się, gdy zwykłe spojrzenie przeradza się w gapienie, co już godne pochwały nie jest i co właśnie bardziej nas denerwuje i przygnębia, szczególnie gdy z tego gapienia wynikają dziwne zachowania lub komentarze. Bo co innego patrzeć z ciekawości, a co innego patrzyc z obrzydzeniem, ktore my odczytujemy w oczach tych gapiów. Szkoda tylko jednego, że zapamiętujemy bardziej tych drugich, o nich mówimy i narzekamy, chociaż, przynajmniej w moim przypadku, jest ich naprawde niewielu w porownaniu z osobami reagującymi normalnie, czyli powiedzmy obojetnie. Wiec wiekszosc ludzi sie przyglada, ale mysle ze dlatego, ze widza nas przez chwile, czyli na poczatku. Jesli kogos poznajemy lub dluzej sie widzimy, przestaje to byc "ciekawostką". Czasem ktos zapyta i sprawa sie wyjasnia do konca. Ja mam świetnych przyjaciół i znajomych i, jak sięgam pamięcią, jakies większe przykrości, których sobie sam nie ubzdurałem, miały miejsce w dzieciństwie. Może mam szczęście :???:
Francesca napisał/a: | - Bielactwo powoduje łysienie. Bzdura. Jednak w łysieniu plackowatym (poprawiłem literówkę), istnieje duże ryzyko bielactwa. |
Łysienie "zwykłe" i plackowate nie mają ze sobą nic wspólnego, z tego co wiem. Ponadto z tym drugim zdaniem nie do końca się zgodzę, chociaż nie znam dokładnych statystyk. Generalnie jest tak, że jedna choroba o podłozu utoimmunologicznym zwiększa ryzyko pojawienia się innej. Ale czy to jest duże ryzyko? - hmm mi się to wydaje wątpliwe.
Francesca napisał/a: | - Bielactwo to kara boska (sic!) Bzdura następna. I najbardziej dotkliwa. |
Hmmm... ciekawy jestem, kto tak uważa.
Francesca napisał/a: | Może wejdzie tu kiedyś ktoś zdrowy i wreszcie powie nam prawde. |
To by było ciekawe. Na czacie, pare tygodni temu rozmawialismy z jedna osobą na ten temat. Twierdziła, ze jej to nie przeszkadzaloby i ma obojetny stosunek i postawę do takich spraw. Wiec moze jednak my za często to wyolbrzymiamy? Tak mi przyszedl pomysl do glowy, ze moze kiedys uda się kogos naklonic do takiego wpisu, jesli temat sie rozwinie. Kto wie :)
Francesca napisał/a: | na bielactwo cierpi około 0,5-4,0% ludzi świata. (duzo prawda?) |
Bardzo bym chciał wiedzieć, ile nas jest naprawde, a ten przedzial jest dosc rozbiezny.
Pozdrawiam i dobrej nocki
Czesiu
Francesca - Wto 30 Maj, 2006 08:28 Temat postu: readme Ostatni raz będę pisała coś bez sensu, :) bo moim zdaniem bez sensu jest komentowanie komentarza. Dziękuję za ustosunkowanie się do mojego "wywodu" :D. I za poprawienie literówek również. :smile: Nocka była miła, dziękuję. Przytoczona przeze mnie książka, w bardzo pobieżny sposób opisuje choroby skóry, ale można odnaleźć tam kilka perełek. Według autora każda choroba jest powodowana przez szereg wewnętrznych czynników: dlatego pisze on również o aspektach psychologicznych, codziennych problemach w małżeństwie, czy pracy, o stresie, złym odżywianiu etc, które splecione w jedno dają właśnie chorobę skóry. Dobra, kończe, "herbata stygnie, mrok już zapadł, już dziewiąta :)" Pozdro dla wszystkich, którzy tutaj ze mną są.
yaqoob - Śro 31 Maj, 2006 14:16
Cytat: | na bielactwo cierpi około 0,5-4,0% ludzi świata. (duzo prawda?) |
ja czytalem juz wielokrotnie, ze jest to okolo 1%, czyli tak okolo 50-60mln ludzi na calym swiecie
Czesiu - Śro 31 Maj, 2006 20:08
Różnie źródła podają. Najbardziej rozbieżny zakres jaki widziałem to było od 0.38 do 4 czy 5%. Spotkałem się też z wnioskami na podstawie badań epidemiologicznych, że bardziej prawdopodobnym przedziałem jest 0.5-1%, niemniej najczęściej spotykałem 1-2%. Ponadto w różnych regionach świata, różnych krajach i różnych regionach częstotliwość występowania jest inna. Ostatnio przeczytałem, że największy wskaźnik występuja w Japonii (nie wiem jaki) oraz Indiach (4.25% - źródło - z resztą ten artykuł warto przeczytać). Okazuje się też, że częściej choroba występuje u mieszkańców miast (w Indiach) niż na wsiach. Ponadto w pewnych odciętych od świata miejscach w tym kraju wskaźnik ten osiąga 8% - sugeruje to znaczny udział genów w tej chorobie, bo następuje tam wymiana genów w obrębie praktycznie zakmniętej grupy ludzi. Próbowałem się kiedyś dowiedzieć, ile w naszym kraju jest chorych na bielactwo, ale mój mail do urzędu zajmującego się takimi statystykami został bez odpowiedzi. W Teleexpresie mówili, że w Polsce choruje 5% ludzi. Ale tak jak pisałem w innym temacie, sądzę, że bliższy prawdy jest przedział 0.5-1%.
|
|
|