To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Bielactwo - vitiligo.com.pl
Bielactwo nabyte, leczenie, zdjęcia, forum

Życie to nie bajka... - relacje damsko-męskie

nowy2009 - Czw 09 Lip, 2009 18:30

blabla,
Cytat:
dla mnie slonce to zbawienie bo mi najlepiej pomaga

Swiete slowa :lol:

Kumciaki - Sob 01 Sie, 2009 20:44

Widzę ,że temat się rozkręcił ;]
Właśnie wracając do tego to te plamy nie powinny jakoś utrudniać relacji damsko -męskich xD Ale w moim przypadku to chyba ma znaczenie. Co z tego ,że jestem fajna , inteligentna ( jak to niektorzy twierdzą :wink: ) skoro i tak wygląd ma większe znaczenie. No bo kto by sie chcial umawiać z "łaciatą " dziewczyną?
Troche mi przykro z tego powodu :placze:
Mam nadzieje , ze Wy macie więcej szczescia "w tych sprawach"
Chodzące nieszczęscie ze mnie - nikt mnie nie polubi :blush:

Ale nic narazie na to nie poradze , pozostaje mi wiara i cierpliowsc , ze sie tego pozbęde.
Pozdrawiam

blabla - Sob 01 Sie, 2009 21:33

Kumciaki napisał/a:
Ale w moim przypadku to chyba ma znaczenie


no w moim tez ma,

Kumciaki napisał/a:
No bo kto by sie chcial umawiać z "łaciatą " dziewczyną?


tez tak mysle o sobie chocbyscie nie wiem jak mi tlumaczyli, to dopoki to cholerstwo nie zniknie mi z zycia, to tego ostatniego jakos sobie nie uloze normalnie, zeby dopelnic calkowitej destrukcji psycho fizycznej - mam to w miejscach intymnych, ktore kobiety najbardziej interesuje :/

narazie oddycham pelnymi piersiami obserwujac jak te przebrzydle plamy sie pala i widze coraz wiecej barwnika. tylko sie zastanawiam ile musze siedziec na sloncu, by je w koncu porzadnie poparzyc....

Lelo3008 - Sob 01 Sie, 2009 21:51

Kumciaki napisał/a:
No bo kto by sie chcial umawiać z "łaciatą " dziewczyną?

Kiedyś może i bym nie chciał ale teraz bardzo dużo się zmieniło, od kiedy mam bielactwo... Czuje, że zaakceptowałem siebie takim jakim jestem, nie mam już z tego powodu kompleksów ale nie ukrywam, ze chciałbym wyzdrowieć. Dużo osób się patrzy na mnie w szkole- nawet Ci cali NAUCZYCIELE, czasami głupio mi jest ale tłumaczę sobie, to tym, że to nie mój problem, że nie akceptują tego. Często się gapią, jestem jakim stworzył mnie Bóg, a ta choroba jest jednym z wyzwań jakie na nas kieruje.... Zobaczymy jakie teraz będą reakcje, kiedy zobaczą mnie takiego poparzonego;)

Kumciaki - Sob 01 Sie, 2009 22:03

Mnie to nawet kiedys ekspedientka w sklepie przy ludziach sie pytała co mi się stalo w ręce;/ Teraz troche umiejetniej to kamufluje.
Troche mi smutno, sama nie wiem , wiec pisze na tym forum xD To mnie chyba odstresowuje.
A na wzrok innych staram się nie zwracać uwagi (szczegolnie na wakacjach)...
Troche optymizmu by mi się przydało :oczko:
Pewnie dzisiaj jest mi tak jakoś smutno , bo bylam w miescie i napatrzylam sie na dziewczyny w krótkich spodenkach xD

Lelo3008 - Sob 01 Sie, 2009 22:10

Szczerze??? Nie lubię wścibskich ludzi! Ale cóż, tak ten świat stworzony...
Teraz zadam Wam pytanie:

Jest czas obecny- mamy bielactwo, pojawia się super chłopak/dziewczyna (pod względem charakteru), który także ma bielactwo, co robicie:
a)na samym starcie dajecie mu/jej kosza,
b)chcecie jego/ją trochę bliżej poznać, może coś z tego będzie,
c)mówicie TAK, on/ona mnie najlepiej zrozumie.
Czekam na odpowiedzi...

Kumciaki - Sob 01 Sie, 2009 22:28

Ciekawe pytanie;] ( Swoją drogą to foum jest jakieś uzależniajace )
Oczywiście , że ktoś kto ma to samo co ja najlepiej mnie zrozumie i jeszcze jak ma super charakter to juz wogóle bajka. Ale takie rzeczy to chyba tylko na filmach.
Pewnie ,że bym chciala kogoś takiego poznać, wiec gdyby to mialo racje bytu to odpowieź c :mrgreen:

Dawid - Sob 01 Sie, 2009 22:50

Kumciaki napisał/a:
Oczywiście , że ktoś kto ma to samo co ja najlepiej mnie zrozumie i jeszcze jak ma super charakter to juz wogóle bajka. Ale takie rzeczy to chyba tylko na filmach.


hmm. jak już to ''takie rzeczy to tylko w Erze''. ja osobiście wybrałbym odp. b. bo o wyglad przecież nie chodzi :grin: . a tak pozatym jestem ze śląska i muszę wam powiedzieć że coraz częściej spotykam u nas osoby z takim defektem :biggreen: jak my. Pracuję w firmie gdzie pracują 2 osoby( mężczyźni) którzy mają bielactwo. Ostatnio też widziałem w różnych sytuacjach na drodze, przystankach , sklepy moze z 5 dziewczyn ze zmianami bielaczymi wcale tego nie kryły i gdybym ja tego świństwa nie posiadał to wogóle bym nie zwrócił uwagi na to... także głowa do góry jest hm... nas niestety albo stety coraz więcej.... :zdrówko: :biggreen: powodzenia w leczeniu narazie.... :lol:

Natalia_90 - Nie 02 Sie, 2009 12:27

odpowiedź b ;) fakt zrozumiec to może zrozumie pod tym względem, ale musi jeszcze pod innym ;)
odnosnie wypowiedzi Dawida, w moim mieście tez ostatnio zauważyłam kilka takich osób z plamami, na rękach szczególnie, pomijam fakt, że u mnie ich nie widac, bo mam na brzuchu, a ile musi być jeszcze takich przypadków podobnych do mnie, że tego na co dzień nie widać... niestety jest nas co raz więcej...

Lelo3008 - Nie 02 Sie, 2009 12:35

Heh teraz każdy opalony, to wszystko "wyłazi";]
Natalia_90 - Nie 02 Sie, 2009 12:40

no plamki się uwidaczniają bardziej ;) ale mnie to nie przeszkadza :P
Lelo3008 - Nie 02 Sie, 2009 12:43

No właśnie i tak powinno być, żeby tak każdy miał tyle optymizmu co Ty;D
Natalia_90 - Nie 02 Sie, 2009 12:52

domyslam się, że część osób ma w sobie ten optymizm, tylko nie chce go wykorzystac do myślenia w ten sposób o chorobie... być może myślą, że gdyby sobie tak pozwolili, to straciliby zapał do walki z plamami... ale nie do końca by tak było, po prostu myśląc o tym, jako o czyms mało szkodliwym, poczuliby sie bardziej komfortowo :) ludzie nie zamykajcie się w sobie, z powodu takiego defektu jaki mamy, bo nie jest źle :) ludzie będą nas oceniali po naszym zachowaniu, podejściu do życia, a jak my będziemy ciągle myśleli o plamach, to tez nie będzie w nas krzty optymizmu i uśmiechu na twarzy :) ze tak powiem brzydko, kamuflujcie się, swoją chorobę i Wasze troski przed ludźmi, bo ich to nic nie obchodzi, a o ile przyjmeniej będzie :)
wertuss - Nie 02 Sie, 2009 19:31

Napewno nie ma żadnego sensu w ciągłym izolowaniu się od ludzi. Moim zdaniem, każdy chory przez to przechodzi, ale trzeba się ogarnąć bo całe życie mozna zmarnować przez strach. Po pierwsze trzeba pracować nad psychiką a przy okazji probowac zwalczać plamy.
Choroba jest dołująca, ale ma tez dobre strony. Szybciej dorastamy i to widać.

Olga - Nie 02 Sie, 2009 21:28

Ja dziś usłyszałam, że mam ładne nogi i nie mogłam się powstrzymać i palnęłam: piękne! łaciate, jak to mleko! I wtedy usłyszałam, uwaga, że te plamki są SŁODKIE! :grin:
Na początku myślałam, że upał mi na słuch zaszkodził, ale skoro ktoś zdrowy mi tak powiedział, to ja się kłócić nie będę:))

Ósmy - Nie 02 Sie, 2009 22:19

wertuss napisał/a:

Choroba jest dołująca, ale ma tez dobre strony. Szybciej dorastamy i to widać.


Masz świętą racje... :) Hmm powiedzcie mi chodzicie po imprezach, dyskotekach? Bo ja miałem zawsze z tym problem... Ale jakoś nie bardzo mnie tam ciągło... Zawsze wydawało mi się że każdy na mnie zerka... Można oszaleć... teraz już po 14 latach jest troche lepiej... od czasu do czasu pojde nad wode... Ale jakoś basen odpada.... Pozdrawiam

Lelo3008 - Nie 02 Sie, 2009 22:45

Olga napisał/a:
I wtedy usłyszałam, uwaga, że te plamki są SŁODKIE! :grin:

Może wydawać się, to nie realne ale mi też dziewczyna raz tak powiedziała:
"Wiesz LeLo czemu chcesz leczyć te plamki?? Z nimi Ci tak do twarzy, podobasz mi się z nimi"
Heh byłem normalnie w szoku;D

Olga - Pon 03 Sie, 2009 11:02

Ósmy napisał/a:
Hmm powiedzcie mi chodzicie po imprezach, dyskotekach?

Tak:) Imprezy, dyskoteki, grille, ogniska, baseny, wakacje nad morzem czy wypad pod namioty. Z niczego osobiście nie rezygnuję, rzadko je ukrywam, jak ktoś patrzy to się do niego uśmiecham:)

Lelo3008, ja też byłam w szoku:D Chociaż wiele razy słyszałam texty typu: Kasia bez tych plamek nie byłabyś już tą samą osobą itd itd itd...

Lelo3008 - Pon 03 Sie, 2009 11:32

Ósmy napisał/a:
Hmm powiedzcie mi chodzicie po imprezach, dyskotekach?

Kiedyś, to nigdy w życiu!! Teraz niczego się nie boję, w pełni korzystam z życia i się nie wstydzę..;)
Spotykam się z przyjaciółmi, robimy sobie fotki, grillujemy, chodzimy po dyskotekach i jest oki;D :mrgreen:

Kumciaki - Pon 03 Sie, 2009 13:43

Heh , zazdroszcze wam tego optymizmu;) Staram się nie myslec źle, życ pełnią życia, ale jakoś mnie ta choroba blokuje. Nie umiem się ot tak po prostu wyluzować - chodzi mi np. o wypad nad jeziorko ze znajomymi. Coraz częsciej z tym walcze, mam nadzieje ,ze mi się w końcu uda :wink:
Kiedys mialam wrazenie ,ze ludzie sie na mnie dziwnie patrzą na ulicy , nieraz sie porzygladają, zawsze myslałam ,ze to z powodu plam, ale teraz dochodze do wnisoku ,ze jednak nie xD

Ósmy - Pon 03 Sie, 2009 13:53

Heh jeżeli chodzi o mnie... to teraz już częściej wyjeżdzam nad wode, jezioro... coraz czesciej przy pracy nie nosze koszulki oraz nosze coraz krótsze spodenki... może to przez to iż na nogach dużo mi znikło noi włosy sie pojawiły :) Hmm z grilami nigdy nie mialem problemów tak jak i wypady z dobrymi znajomymi... teraz dopiero pozbylem sie czesciowo uczucia ze kady sie dziwnie na mnie patrzy... poatym wielu moich znajomych ma inne wady, jeden jest strasznie chudy inny znów gruby itp ;) Powiedzcie mi czy u was też zaczęło się od małego pieprzyka na plecach a biała plamka na około? :) Sorki za OT.
Olga - Pon 03 Sie, 2009 13:53

Ja jeszcze 2lata temu też tak miałam, czułam się gorsza i brzydsza. Nie mogłam się ubierać tak jak lubię-w spódniczki/sukienki czy krótkie spodenki i top, bo całe biodra mam białe no i kostki+kolano. A potem wszyscy znajomi mnie zaakceptowali. Nikt nie zwraca na to uwagi, czego nie rozumiem bo mnie osobiście zawsze by oko 'uciekało'. Oni czasem mówią, że właściwie tego nie widzą bo się przyzwyczaili. Wiadomo, że jak gdzieś wychodzimy do baru to czasem mam takie przeświadczenie, że wyglądam okropnie itd, ale potem jakoś nikomu to nie przeszkadza:) Trzeba po prostu traktować siebie normalnie-wtedy inni też tak będą! :oczko:

[ Dodano: Pon 03 Sie, 2009 13:55 ]
Ósmy napisał/a:
Powiedzcie mi czy u was też zaczęło się od małego pieprzyka na plecach a biała plamka na około?


Jeżeli chodzi o pieprzyki, to jeden jedyny mi się odbarwił, a tak to zaczęło się od plamy na kolanie.

Ósmy - Pon 03 Sie, 2009 13:59

Aha :) Dziękuje :)
Lelo3008 - Pon 03 Sie, 2009 14:50

Ósmy napisał/a:
Powiedzcie mi czy u was też zaczęło się od małego pieprzyka na plecach a biała plamka na około?

Tak mi się to od tego zaczęło ale akurat na dłoni, siostra się roześmiała: "masz bielactwo jak nasz brat" heh uśmiechnąłem się i nie zdałem sobie z tego sprawy jaki to koszmar się rozpęta w moim życiu... Teraz mam 2 odbarwione pieprzyki, a trzeci w trakcie, to są tzw znamiona Suttona, nie groźne ale ważne, że teraz akceptuję siebie jakim jestem i bardzo się z tego cieszę;)

Ósmy - Pon 03 Sie, 2009 16:11

Powiedz bo kiedyś słyszałem że wycięcie tego pieprzyka pomaga w leczeniu... że choroba ustaje a barwnik ustaje...Czy to prawda?
Czesiu - Pon 03 Sie, 2009 16:24

Nie ma reguły. Jedni lekarze zalecają usunięcie znamion Suttona, inni nie. Nie wyjaśnione jest do końca skąd się one biorą i jaki mają wpływ na bielactwo. Jakiś związek istnieje. Skontaktuj się z Agnieszkafm, jeśli Cię ten temat interesuje.

I na tym zakończymy tego offtopa. Kontynuacja w odpowiednim temacie.

kobzinka - Śro 19 Sie, 2009 16:48

kochani!! dopiero się zalogowałam więc witam gorąco łaciatych!
białe plamki mam od 5r z.Może jak byłam dzieckiem i byłam na kolonii to odczułam jakąś tam dyskryminacje..w związku z czym na kolonie żadną wiecej nie pojechałam!Moje znajomki z wioski nie mieli z tym problemu:)dorastając nigdy nie ukrywałam plam..nigdy sie nie leczyłam(poza ziółkami,które wciskała mi mama jak byłam mała)plamy przychodza i odchodza a każdą z nich KOCHAM tak samo!
Mój wybranek z którym jestem ponad 6 lat mówi,że jestem wyjątkowa:D
I TAK SIE CZUJE!!
Zawsze miałam normalne życie,a jak moje plamki pod uv w dyskotece sie świeciły to sie czułam zajebiaszczo:)bo mam dwie na powiekach imitujące cień do oczu..hehe
opalam sie na plaży,w solarium czasem(smaruje plamki,żeby sie nie spaliły jak inne części ciała)
moim zdaniem reklama z Marianem i łatami jest BOSKA!!
pozdro dla wszystkich bede zaglądać tu cześciej!!
na marginesie może jest tu ktoś z Mazur????!!!

Olga - Śro 19 Sie, 2009 18:05

o łał! Twój entuzjazm aż bije po oczkach! Cudownie!!!
Bernadeta - Śro 19 Sie, 2009 19:37

i takich ludzi pozytywnie zakreconych potrzeba nam tutaj by swoim nastawieniem zarazali pozostalych :grin:
Lelo3008 - Śro 19 Sie, 2009 20:21

kobzinka napisał/a:
a jak moje plamki pod uv w dyskotece sie świeciły to sie czułam zajebiaszczo:)

Hehe a no właśnie ja byłem w sobotę (kamuflaż i w ogóle) a i tak każdy się na mnie patrzył, nie wiedziałem o co chodziło, fakt, faktem, że bawiłem się do 3 więc wszystko mogło szlag trafić i też mogłem się błyszczeć w UV ale jazda;D

agabrzoskwinka - Sob 22 Sie, 2009 08:02

hej wszystkim!!!
ja wszystkim chłopakom z którymi się spotykałam mówiłam o chorobie już na pierwszym spotkaniu jedni machali ręką na to a inni na mnie jednak znalazłam szczęście u boku mężczyzny zupełnie obojętnego na moje łatki nawet mogę powiedzieć że najpierw pokochał właśnie je dziś jesteśmy szczęśliwym małżeństwem i mamy prześlicznego synka
kiedy ja czasem łapię doła (wiadomo z jakiego powodu) mój kochany podnosi mnie na duchu i mówi "czym ty się przejmujesz?! niech się gapią a jak coś im nie pasuje to ja z nimi pogadam " :)
napewno znajdziecie swoje szczęście trzymam kciuki :biggreen: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

alenda - Wto 29 Wrz, 2009 08:54

Nigdy nie mialam z tego powodu kłopotów w tych relacjach, ale może dlatego żepreferuję przyćmione światło ;)
blabla - Wto 29 Wrz, 2009 20:05

Alenda, nie wiem gdzie masz plamy i ile ich "nabylas" ale zapewne jak sadze musisz ich miec na szczescie malo, dlatego pewnie Ci nie przeszkadzalo...
malenka - Śro 28 Paź, 2009 16:20
Temat postu: Re: relacje damsko-męskie
Ja też się tego boję... Jestem z K. od ponad roku, wie o plamach, ale dopiero dzisiaj dowiedział się, że choruje na bielactwo nabyte... Ja też dzisiaj dopiero się o tym dowiedziałam i boję się, że wszystko się zespuje...
alenda - Śro 28 Paź, 2009 17:31

blabla napisał/a:
Alenda, nie wiem gdzie masz plamy i ile ich "nabylas" ale zapewne jak sadze musisz ich miec na szczescie malo, dlatego pewnie Ci nie przeszkadzalo...


Mam na nogach od kolan do stóp, brzuchu, biodrach, łokciach, pod pachami, na dłoniach, brodawkach piersiowych, na łonie i w pacwinach. Dużo :( przeszkadzają mi na basenie, na ulicy, plaży, w łózku nie. Do łóżka idzie się z kimś komu się ufa, kogo się zna, mój mąż (wtedy chłopak) wiedział, że mam palmy, a ja wiedziałam, że jak zobaczych ich więcej to to niczego nie zmieni. Inni mężczyźni nigy też nie robili z tego kłopotu, a jak komuś to przeszkadzało to na 1 czy 3 randce, czyli przed pójściem do łóżka ;)

alenda - Nie 08 Lis, 2009 20:45
Temat postu: Re: relacje damsko-męskie
malenka napisał/a:
Ja też się tego boję... Jestem z K. od ponad roku, wie o plamach, ale dopiero dzisiaj dowiedział się, że choruje na bielactwo nabyte... Ja też dzisiaj dopiero się o tym dowiedziałam i boję się, że wszystko się zespuje...


Bez sensu. A jak będziesz mieć krosty na plecach, piegi, bliznę to co? A jeśli on będzie miał bliznę, albo alergię i wysypkę, albo poparzenie to co?

Owszem, są rzeczy nie do przeskoczenia, jakaś paskudnia jącząca się rana, jakieś totalnie niestetyczne kwestie, to rozumiem. Ale parę plamek? Jak dla mnie w łóżku różnicy nie robią

Anonymous - Nie 11 Lip, 2010 23:28

Karol1981 napisał/a:
Witam Wszystkich na forum.
Zarejestrowałem się na stronie w czerwcu. Tak jak wszyscy mam ten sam problem- choruję na bielactwo od 10 lat. Piszę mojego pierwszego posta ponieważ nie zawsze mam czas, ale stronkę przeglądam raz w tygodniu. Ale chcę nawiązać do dyskusji w relacjach damsko-męskich. Otóż wiemy wszyscy jak paskudna jest ta nasza choroba ale.... ja właśnie dzięki tej chorobie cieszę się z życia. Pomyślicie jakiś wariat ze mnie i macie takie prawo. Już Wam wszystko tłumaczę. W czerwcu odwiedziłem stronę vitiligo pierwszy raz - choć mam już jakąś wiedzę o bielactwie z racji studiów (Collegium Medicum w Bydgoszczy) oraz, pracuję w szpitalu bardzo mnie ta strona zianteresowała . Wszystko to co piszecie daje dużo do myślenia i warto podjąć leczenie choć na efekty trzeba długo czekać, ale warto! Ale nie o tym chcę pisać. Na portalu vitiligo poznałem mojego Kotka-Agatkę, która też choruje na bielactwo. Jesteśmy bardzo szczęśliwi ponieważ dzięki chorobie się poznaliśmy. Mieszakamy obydwoje w Lesznie i niespodziewałem się, że tak nas trafi strzała Amora. Akceptujemy swoją chorobę- choć moze nie jest tak zaawansowana i miejmy nadzieję, że nie będzie. Leczemy się razem. Ja stosuję Protopic + Fototerapia - widzę efekty a Agatka VItix + fototerapia. Uważam, że nie liczy się wygląd ale liczy się wnętrze człowieka, wartości i cele w życiu. Wchodząc na stronę niespodziewałem się że poznam miłośc mojego życia. Bielactwo nie przeszkadza Nam, razem się wspieramy, pocieszamy i jest super no i najważniejsze KOCHAMY SIĘ. Korzystajcie z życia bo życie jest piękne a to że dopadła nas ta choroba to trudno. Nie warto rezygnować z przyjemności i przebywania wśród znajomych itd. Nie mozemy się stresować ponieważ to jak wiemy może nasilać objawy choroby.
Medycyna idzie do przodu, jest nas coraz więcej więc może w końcu znajdzie się jakieś lekarstwo. Trzymajcie się Wszyscy Pozdrawiam
Tak? No to super Karolku, ale o Tym, że ta dziewczyna, którą poznałeś miała wtedy chłopaka i zepsułeś komuś życie to już nic o tym nie wspomniałeś...
Czlowiek_Nikt - Wto 13 Lip, 2010 15:03

Tak to już jest. Szczęsliwi nie dbają o los zranionych partnerów.

Słuchajcie, może założymy serwis randkowy dla ludzi z Vitiligo! :):) (to tak na mala poprawe humorow, dzis mam optymistyczny dzien. bez powodu)

Anonymous - Wto 13 Lip, 2010 16:25

Dobry pomysł, jestem za, może akurat ktoś się trafi.
nakpotan - Wto 13 Lip, 2010 16:53

hmm.. a co będzie jak sie pokochacie..i załozycie rodzine i ..jak to ktos pisał kilka dni temu na tym forum : gdy dwoje ludzi na bielactwo prawdopodobienstwo ,ze ich dzieci też beda chore jest BARDZO WYSOKIE ... :( . szkoda dzieci :( .
Anonymous - Wto 13 Lip, 2010 17:13

Przecież, nie każde małżeństo chce mieć dzieci...
nakpotan - Wto 13 Lip, 2010 17:34

serio? znasz takie? ja myslalem ,ze znalem ale jak sie wgłebilem w temat to sie okazało ,ze chcą miec dzieci ale nie mogą .. MAm syna 10cio letniego a wiec temat DZIECI w MAŁŻEŃSTWIE przerabialem wiele razy. no ale .. w sumie.... wiedząc ,ze dzieci moga byc chore mozna adoptowac ... i juz jest OK :> /
Anonymous - Wto 13 Lip, 2010 18:14

Zgadzam się adopcja, też jest wyjściem.
ixi02 - Śro 14 Lip, 2010 09:30

niby macie racje ale adopcja w dzisiejszych czasach zresztą ogólnie nie jest taka prosta jak się wydaje, poza tym nie ma kobiety która dziecka by nie chciała,jesteśmy tak skonstruowane że nawet najtwardsza kobieta która mówi że ona dzieci nie będzie miała ,że dziecko "zmarnuje "jej życie itd,w pewnym momencie zapragnie maluszka,cóż instynkt jest w każdej kobiecie,i czasem bardzo silny..
Czlowiek_Nikt - Śro 14 Lip, 2010 09:49

Ixi ma święta racje. Zazwyczaj dziecka nie chce się na początku. W końcu czasy są jakie są, wielu ludzi najpierw chce się wykształcić, podjąć prace, utrzymać się w tej pracy, usamodzielnić, wyprowadzić na swoje, spłacić chociaż część zadłużenia.... mijają lata, zegar biologiczny kobiecie tyka. Nawet jeśli na początku nie chciała, to potem to się zaczyna zmieniać. Potrzyma czyjeś dziecko na kolanach, odwiedzi kilka razy dziecko siostry czy znajomych i zaczyna coś pękać.

Czy chorzy na bielactwo powinni mieć własne dzieci? Cóż, dziedziczy sie tez choroby, serca, genetyczne, wewnętrzne i tak dalej. Kto ma gorzej, człowiek niewydolnością serca, czy ja z vitiligo? Wole swoje plamki! A pompka, niech pracuje jak należy wszystko inne tez całkiem sprawne. Ale gdyby kierować się tym tokiem rozumowania, że będąc chorym nie decyduje się na potomstwo bo może mieć to samo - to nie powinno się narodzić 90% dzieci na świecie.

Adopcja to trudny temat. Muszą być odpowiednie do tego osoby. Bo najważniejsze jest to, by rozumieć ciężar olbrzymiej odpowiedzialności i mieć na tyle wielkie serce, by pokochać dziecko - nie własnej krwi. Kogo na to stać? Niewielu ludzi, ale chylę przed nimi czoła w geście bezwarunkowego szacunku.

kacha - Czw 15 Lip, 2010 09:54

Ja uważam że niektórzy ludzie potrafią założyć rodzinę w świadomości że nie będą mieli swoich dzieci-mam przykład w bliskiej rodzinie,rodzona siostra.Nie ma vitligo-ale od urodzenia miała rozczep kręgosłupa.Lekarze nie dawali jej szans na samodzielne chodzenie-ale dzięki Bogu -Chodzi :mrgreen: Spotkała partnera i wyszła za mąż,ale przed ślubem zadecydowali-zero własnych dzieci-(kręgosłup by mógł nie wytrzymać )i tak żyją dużo lat bez potomstwa.
Ale nasza choroba - nic nam nie uszkodzi,i nie powiedziane jest że odziedziczą ją dzieciaki :mrgreen:

Merry - Czw 15 Lip, 2010 11:10

Witam.
Trafilam na to forum kilka dni temu.
Nie zdawalam sobie sprawy ze bielactwo powoduje az takie depresje u ludzi!!!
Na serio.
Borykam sie z tym od lat 20-tu ale jakos mam wrazenie ze absorbowaly mnie wazniejsze sprawy niz kolor mojej skory.
I nigdy plamki nie przeszkadzaly mi w relacjach z ludzmi czy stosunkach damsko meskich.
Owszem, zwrkam z niepokojem na moje dzieci,czy nie wybiela sie nagle. Ale nawet jezeli to coz, od tego sie nie umiera. Ze tak polece sloganem:)
Sa gorsze rzeczy.
Sprobujcie moze pomyslec, co poza bielactwem wam dokucza, moze dojdziecie do wniosku ze nic i ze w gruncie rzeczy jestescie szczesliwi?:)
Oj wiem, wiem, jest lato i nie ma lekko. Ale kazdy dzien ma wieczor. A apteki maja filtrowane kremy.
Kapac mozna sie na basenie. Oplanie i tak niemodne i szkodliwe.
Jedna rzecz mnie tylko nurtuje- dlaczego do licha wszedzie trabia,ze nieopalanie chroni przed zmarszczkami?:D

[ Dodano: Czw 15 Lip, 2010 11:14 ]
A, co do dzieci i porodow. Gdy rodzilam pierwsze dziecko to po porodzie robili mi ciagle badanie krwi bo bylam trupio blada, wiadomo-brak pigmentu na ustach. I ekg.
Przy drugim porodzie bylo to samo zanim sie nie wysmarowalam fluidem.
Przy trzecim porodzie poprosilam lekarza prowadzacego,zeby mi drukowanymi literami wpisal w karte ciazy ze mam bielactwo. W koncu ile kozna dawac krew do badania:)

Lelo3008 - Czw 15 Lip, 2010 11:36

Merry zanikł Ci także pigment na ustach? Mocno zbladły? Są takiego koloru jak reszta odbarwionej skóry czy mają lekko różowy odcień?
Merry - Czw 15 Lip, 2010 17:19

Usta mam chyba sine, rozowym tego nie nazwalabym. Ale nie sa w kolorze twarzy.
alenda - Czw 15 Lip, 2010 23:08

Ja mam dziecko i miarzam mieć jeszcze o ile zdrowie pozwoli (mam trochę nie tak z jajnikami), adopcja też zagląda w moje rozważania, ale chyba maż by się nie zgodził, zresztą źle sie nam układa więc nie ma mowy na razie o dzieciach.

Mała na szczęście zdrowa i mam nadzieję, ze tak będzie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group