Życie to nie bajka... - relacje damsko-męskie
Nemek - Śro 26 Wrz, 2012 16:59
w sumie blizny i bielactwa kapke mam ponad 10 lat oczywiscie jest pare swierzych :twisted:
szanti12318 - Czw 27 Wrz, 2012 10:28
To jeśli chorujesz tylko 3lata to mocno sie zaatakowało. Ja mialam plamki jakies 2lata temu ale zrepigentowaly się.
xomkax - Czw 27 Wrz, 2012 14:58
No, bywa ;) to przez stres - to był bardzo stresujący okres dla 12-latki.
W szkole znajomi przestali się do mnie odzywać bez powodu, dostałam pierwszej miesiączki, która trwała przez 3 miesiące, było to tuż przed moim pierwszym wyjazdem z zespołem, więc też stresujące, ukończenie podstawówki i początek gimnazjum no i do tego wszystkiego pojawienie się plamek. W pół roku miałam ponad połowę tego co mam teraz... I to dlatego tak szybko się rozprzestrzeniło. W sumie przez ostatni prawie rok nie przybyło mi nic... chyba ;p
xomkax - Czw 25 Paź, 2012 19:30
http://sentencje.pl/9418/
no! :D tak trzeba robić! :D
ssandrietta - Śro 28 Lis, 2012 23:51
Jak już mówiłam kiedys tam bielactwo mam od 4 roku zycia teraz prawie 24 lata. Dopiero przy obecnym narzeczonym otworzylam sie i w miare zaakceptowalam.. Jestem w otyle dobrej sytuacji ze jego kuzyn (dom obok mieszka) ma bielactwo w owiele barziej zawansowanym stopniu niż ja. Więc dla mojego TŻ to nic nowego. Z drugiej str mój tata ma łuszczyce, co prawdopodobnie tez iedys umnie wyjzie bo dziadek tez mial. Ale jego kolejny kuzyn-chrzesnty równiez choruje na to. Akceptuje mnie i pociagam go, ale sama w sobie mam opory wyuczone przez tyle lat, ze nie potrafie pokazywac a raczej chodzic z plamami na wierzchu.
xomkax - Nie 06 Sty, 2013 14:10
Może kiedyś dasz radę je odsłonić? :) Przy wsparciu narzeczonego, powinno się udać!
hadmaxi - Pon 14 Sty, 2013 15:00
to teraz ja wam sie pochwale... poznalem wspaniala dziewczyne z ktora jestem juz 5 miesiecy i jej wcale nie robi roznicy to czy mam te plamy czy nie mam a wrecz mowi ze podoba jej sie to ;) wiadomo ze pierwsze wrazenie najwazniejsze ze kazdy patrzy na wyglad ale gdy tylko poswieci Ci troche twojego czasu moze byc zupelnie inaczej... :) obecnie jestem bardzo szczesliwy i jakos sobie ze soba radze :) pozdrawiam!!!!! :grin: :grin: :grin: :grin: :grin:
xomkax - Pon 14 Sty, 2013 21:10
Noo :D achh czyli moja teoria, że wygląd nie jest najważniejszy i plamki wcale nie muszą przeszkadzać z normalnym życiu jednak się sprawdza? :> przynajmniej w niektórych przypadkach ;p
W każdym razie, gratuluję! ^^ :D
Pastore - Sob 19 Sty, 2013 09:16
Mamy złe nastawienie.Ludzie nie przejmują się,że mamy plamki.W relacjach damsko-męskich widać to doskonale.
xomkax - Sob 19 Sty, 2013 16:28
Oczywiście, że się nie przejmują ;> Nawet znam osoby, którym się one podobają :D
Pastore - Nie 20 Sty, 2013 10:38
Nie no może nie podobają :) ale po prostu są na to obojętni :)
xomkax - Pon 21 Sty, 2013 22:43
Hmm... jeśli dobrze pamiętam od 4 osób usłyszałam, że im się podobają. Z czego 3 są płci męskiej. Więc... w sumie nie zakładałabym z góry, że to nie możliwe :>
szanti12318 - Śro 23 Sty, 2013 10:21
xomkax tak sobie tłumacz:) wydaje mi się ze mozna sie do tego przyzwyczaic ale czy podobac...
xomkax - Śro 23 Sty, 2013 20:29
Ehh, jednym się podobają piegi innym białe plamki. Matko, co w tym dziwnego?
No, ale... myślcie jak chcecie.
szanti12318 - Śro 23 Sty, 2013 23:39
moze i masz racje:) ale jakoś mnie nie przekonujesz, ale dobrze że trafiłaś na luidzi, którym się to podoba...
Iwonka - Czw 24 Sty, 2013 00:30
Nie rozumiem dlaczego nie potrafimy (bo i ja też, niestety) zrozumieć pozytywnego nastawienia xomkax.
Fakt, że dziewczyna jest jeszcze młoda i się zapewne przejedzie na relacjach z ludźmi (bo chyba każdy z nas to przeżył) ale nie możemy jej już teraz truć głowy. A może akurat entuzjazm, pozytywne nastawienie i otwartość do ludzi jest tym, czego Nam brakuje i przez co nie potrafimy do końca dobrze funkcjonować w społeczeństwie?
xomkax, trzymaj tak dalej! Ale nie zapominaj, że bielactwo to nic dobrego, i nie każdy człowiek; którego napotkasz na swojej drodze okaże się wyrozumiały.
Koniec moich wywodów. Dobranoc. :kwiatki:
tenchi - Czw 24 Sty, 2013 12:50
witam wszystkich - pierwszy post tutaj
w końcu przyszło mi do głowy żeby się wyżalić z nadzieją na jakieś wsparcie psychiczne czy moralne...
Jestem facetem - ponoć przystojnym i młodo wyglądającym jak na swój wiek (29 lat) co udowadniają mi nawet kasjerki kiedy raz na ruski miesiąc chcę kupić piwo a te pytają o dowód...
Moja historia życia jest raczej smutna i żałosna - przynajmniej ja tak na to patrzę dzisiaj z "góry".
W młodości miałem złamany nos i przestawiony prawie o 45 stopni od twarzy. Dla mnie te "najwspanialsze lata" szkoły i liceum były dla mnie niewyobrażalnym piekłem na ziemi przez co do dzisiaj jestem osobą okrutnie nieśmiałą. Dopiero w wieku 20 lat przeszedłem operację plastyczną co poprawiło moją aparycję o miliard procent. Czułem się jak bym dostał drugą szansę na normalne życie...
NIESTETY następna plaga jaka rzuciła się na mnie krótko po operacji (jakieś pół roku później) - BIELACTWO.
Białe plamy w ciągu 3-4 miesięcy zrobiły z mojego krocza (że tak powiem) rasowego dalmatyńczyka. Dermatolog powiedział wprost - bielactwo i rozłożył ręce - miejsc intymnych się podobno "nie leczy" zresztą i tak skutecznego lekarstwa na to nie ma.
Kiedy już myślałem że gorzej być nie może - szczególnie dla młodego nieśmiałego faceta bez "doświadczeń" z kobietami - małe plamki zaczęły się ujawniać na twarzy na policzkach i pod oczami - szczególnie w lecie.
Przez prawie 8 lat nawet nie myślałem o tym żeby chodzić na randki czy się spotykać z koleżankami - tak bardzo siebie znienawidziłem że nie raz zachowywałem się wręcz jak rasowy szowinista. Całkowicie prawie zacząłem unikać życia towarzyskiego ze znajomymi - moje życie składało się ze śniadania, pracy, nadgodzin, kolacji i snu. Miałem paru starych znajomych oczywiście z którymi mimo wszystko często się widywałem jednak wszyscy z czasem się pożenili i wyjechali z rodzinami do Anglii. Dzisiaj czuję się tak jak bym był po prostu osamotniony bez nadziei.
Dzisiaj sytuacja przedstawia się tak że nawet nie marzę już o tym że kiedyś się ożenię właśnie przez tą chorobę i zmarnowane wiele lat. Moje przyrodzenie dzisiaj wygląda i tak o niebo lepiej niż z początku choroby - białe miejsca powoli zaczęły się pomniejszać lecz nadal patrząc na swojego penisa mnie samego ogarnia wstręt. Na szczęście na twarzy plamek żadnych póki co nie widać i mam nadzieję że tak zostanie.
Panicznie boję się kontaktów z kobietami. Mam niechęć do szukania dziewczyny z prostego powodu - jestem przekonany że na dłuższą metę i tak nic z tego nie będzie z powodu białych plam na penisie. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza (pomijając już moją chorobliwą nieśmiałość) przy moim ewentualnym "pierwszym razie" niż to że jak kobieta zobaczy mnie nago to po prostu ucieknie i zerwie całkiem kontakt.
Nie wiem co będzie ze mną dalej. Pracuję śpię jem - tak wygląda moje życie i największy dla mnie stres to dalsze życie w tej próżni bez celu...
Chciałbym robić tak wiele rzeczy a jednocześnie cierpię na totalny brak motywacji bo czuję się bezradnie przybity tą chorobą i wiekiem... To chyba można nazwać po prostu depresją.
pozdrawiam Was.
szanti12318 - Czw 24 Sty, 2013 15:45
Jeśli chodzi o mnie to ja nigdy nie spokałam się z reakcja na bielactwo ponieważ o moich plamkach nmikt nie wiedzial. Wyszlam za maz uropdziłam sliczną coreczkę i po roku czasu stwierdziulam ze powinnam wybrac się na zabiegi kosmetyczne poprawiajace wyglad po ciazy i chodzilam na jakies ujedrnianie, lasery i przypetało się bielactwo. Plamki wyszly na brzuchu, ale postanowi;lam z nimi walczyc i naswietlalam je i nie ma sladu po nich. Wydaje mi sie ze masz o tyle szczescie ze masz malo plamek i powinines tez sprobowac je naswietlac. A co do lekarza oni twierdza ze ta choroba jest nieuleczalna defekt kosmetyczny, moj genialny lekarz stwierdzil ze ma Pani meza to czym się przejmowac.... Ja bym na Twoim miejscu spróbowała naswietlac te plamki, brac jakies witaminy i czekac na efekty. Ja iwerze ze ta choprpoba jest do wyleczenia a juz napewno w pocvzatkowymn stadium kiedy plamek jest malo... moze się łudze ale nic innego mi nie pozostaje :)
sl8er - Czw 24 Sty, 2013 15:58
szanti12318 napisał/a: | Ja bym na Twoim miejscu spróbowała naswietlac te plamki, brac jakies witaminy i czekac na efekty. |
a ja na Twoim miejscu zanim bym zaczol sie przypiekac i brac jakiekolwiek suplementy wydalbym kikadziesiat zlotych na najprostsze badania o ktorych pisalem... to forum jest tylko potwierdzeniem branie witamin prowadzi tylko do straty kasy... zreszta nawet jezeli slynne nieodbory witamin b sa przyczyna bielactwa w twoim wypadku sa one skutkiem nie przyczyna....
aniabi - Czw 24 Sty, 2013 16:26
tenchi, Doskonale Cię rozumię.Wiem co to znaczy mieć depresje zwłaszcza jak się ma coś takiego jak bielactwo co cie jeszcze bardziej dobija.Ale takie rutynowe życie do niczego dobrego nie prowadzi!Powinieneś ostro wziąść się za siebie!przecież faceci mają łatwiej jeśli chodzi o psychikę.Radzę Ci (o ile jeszcze tego nie zrobiłeś) żebyś przeczytał wszystkie posty tematu"bielactwo jako manifastacja helicobacter"zwłaszcza wypowiedzi pana Jana B.musisz stosować się do jego zaleceń!To jest włg.mnie i napewno wielu ludzi na tym forum najlepsza droga do pozbycia się bielactwa i wielu innych chorób jemu towarzyszących m.in.depresji.Tak że...głowa do góry...i niech moc będzie z Tobą :zdrówko:
Kamilek:) - Czw 24 Sty, 2013 19:17
Tenchi po przeczytaniu tego co napisałeś mam wrażenie jakby to było o mnie. Jeśli chodzi o bielactwo i jego wpływ na relacje międzyludzkie, rezygnacja z życia towarzyskiego, obawy przed reakcją kobiet na "dalmatyńczyka" etc. Wszystko wydaje się dokładnie takie samo.
Pozostaje się przyzwyczaić i zaakceptować siebie w tym wszystkim.
Iwonka - Czw 24 Sty, 2013 19:42
jak dla mnie leczenie powinieneś zacząć od wizyty u psychologa. Ty sam sobie niszczysz życie i to nie przez bielactwo, ale Twoje podejście do tego. Ludzie mają gorsze choroby (rak, hiv, aids) a się przejmujesz plamami. Nie rozumiem tego ani trochę. Jeśli jesteś tak nieśmiały i wstydliwy, żeby podejść do zdrowej dziewczyny, to może warto poznać jakieś też z plamkami? Wtedy oboje byli byście tacy sami i plamy na twoim penisie nie zrobiły by na niej większego wrażania.
Masz 29 lat, nie marnuj czasu na prace i zwykłą egzystencje. Zacznij czerpać radość z życia, zadbaj o siebie i udaj się do psychologa...
Życze Ci powodzenia.
aniabi - Czw 24 Sty, 2013 20:21
Kamilek:), Ja zawsze byłam przekonana że to kobietom bardziej zależy na wyglądzie,i to one muszą się starać żeby się podobać facetom,i myślałam że tylko my kobiety mamy kompleksy a u facetów takie pojęcie wogule nie istnieje.Ale z tego co tutaj widzę to się myliłam....,jakoś żadna dziewczyna na tym forum nie narzekała że przez plamy nie może sobie kogoś znależć.
Kamilek:) - Pią 25 Sty, 2013 08:32
Kompleksy zaczynają się wtedy , gdy ktoś cię poniży z powodu bielactwa jak było w moim przypadku. Kobiety potrafią być pod tym względem bardzo wredne.
Iwonka - Pią 25 Sty, 2013 13:32
Kamilek:) napisał/a: | Kompleksy zaczynają się wtedy , gdy ktoś cię poniży z powodu bielactwa jak było w moim przypadku. Kobiety potrafią być pod tym względem bardzo wredne. |
Ja bym ICH kobietami nie nazwała. Wszyscy ludzie, niezależnie czy kobiety czy mężczyźni jeśli obrażają ludzi chorych, czy jakoś upośledzonych są dla mnie istotami bez serca.
aniabi - Pią 25 Sty, 2013 14:30
To są poprostu mendy społeczne!Ja naszczęście przez lata szkolne,gimnazjum(kiedy jest się najbardziej narażonym na poniżanie) miałam tylko jedną plamke o której nikt nie wiedział,tak że żyłam normalnie,w technikum było już troszke gorzej bo plam było coraz więcej i już nie dało się tego ukryć,ale za to ludzie bardziej dojrzali,więc nie spotkały mnie z ich strony żadne przykre doświaświadczenia z tym związane.No ale mój młodszy brat nie miał tyle szczęścia,co prawda w szkole był bardzo lubiany,miał wielu kolegów ale z tego co pamiętam to dziewczyny się z niego wyśmiewały.Pamiętam jak jedna nazywała go "łaciatą krową",najciekawsze jest to że wyszła za mąż i ma 2-letniego synka u którego niedawno zdiagnozowano bielactwo,coś jakby "karma wraca".
Iwonka - Pią 25 Sty, 2013 18:34
jest te powiedzenie "nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku. Dziadek się śmiał, tak samo miał."
aniabi - Pią 25 Sty, 2013 20:53
Dokładnie.
szanti12318 - Pią 25 Sty, 2013 22:19
lepiej nie bo jak zobaczyłam moją ciotke pierwszy raz to się wystarszyłam... Musze się dopytac kogos jak to z nia bylo czy plamy miala od dzieciństwa Jej bielactwo było bardzo duże....
xomkax - Sob 26 Sty, 2013 21:05
Oj są ludzie wredni, ale zdarzają się też mili. Po prostu negatywnych ocen nie trzeba brać za bardzo do siebie, bo nikomu to nie pomoże, a samopoczucie jest dużo gorsze.
Iwonka - Nie 27 Sty, 2013 02:11
a mnie olśniło dziś i dochodzę do wniosku, że nawet jak się jest w pełni zdrowym to ciężko znaleźć tą drugą połówkę. Co dopiero gdy ma się bielactwo. A łatwiej jest winę zwalić na naszą niedoskonałość niż uzbroić się w cierpliwość i czekać na tego jedynego/ tą jedyną...
xomkax - Nie 27 Sty, 2013 13:03
Dalej uważam, że to nie ma znaczenia. Skoro ludzie chorzy na np. zespół Downa potrafią znaleźć kogoś kto ich pokocha, to bielactwo chyba nie jest dużą przeszkodą, prawda? :) Znaczy, jeśli będziemy robić z siebie ofiary, to nikogo do siebie nie przekonamy, bo nikt nie chce być z kimś kto ciągle narzeka, nie potrafi się otworzyć i obwinia o wszystko jakieś plamki na skórze, które w żaden sposób nie czynią go gorszym od innych. Przecież wygląd skóry to nie wszystko...
Kamilek:) - Nie 27 Sty, 2013 18:54
Może po kimś wyśmiewające komentarze spływają, po mnie nie. Wolę unikać na przyszłość podobnych sytuacji, w szczególności od kogoś do kogo się coś czuje/czułem. Już się dość wstydu nabawiłem jak dziewczyna rozpowiedziała koleżankom co tam widziała, mimo że do niczego nie zdążyło dojść. Wolałbym się zapaść pod ziemię. Nigdy więcej kobiet, nigdy więcej sytuacji intymnych! Wyleczyłem się. A to wszystko w momencie kiedy postawiłem wszystko na jedną kartę chcąc się przełamać. No to się przełamałem , ale nie w tym kierunku co trzeba.
xomkax możesz sobie mówić, że to nie ma znaczenia, ale chyba jesteś w błędzie bo ja nie odniosłem takiego wrażenia.
raw - Nie 27 Sty, 2013 20:30
Wychodzi na to, że to wszystko można "olewać" do momentu, w którym nie spotka nas coś na prawdę przykrego. Chociaż nie zawsze tak być powinno. Rozumiem zarówno myślenie xomkax, jak i innych, którzy mają odmienne podejście. Nie zawsze da się ignorować pewnych rzeczy, a czasem także nie warto przejmować się byle głupotą. Jeżeli jesteśmy obiektem drwin, to tylko świadczy o tym, że na to pozwalamy. Nie sugeruję, by od razu odwoływać się do przemocy, można także znaleźć łagodniejsze środki na złagodzenie sytuacji =) Rozmowa czy choćby próba dyskusji nie zawsze jest dobrym krokiem, bo po prostu dane osobniki nie zrozumieją pewnych spraw - to się właśnie tyczy młodych, a powiem wręcz gówniarzy, którzy po prostu nie zdadzą sobie sprawy z pewnych rzeczy, póki ich samych nie spotka jakaś krzywda.
xomkax - Nie 27 Sty, 2013 23:03
Kamilek:) napisał/a: | xomkax możesz sobie mówić, że to nie ma znaczenia, ale chyba jesteś w błędzie bo ja nie odniosłem takiego wrażenia. |
Dlaczego, jak zwykle, nikt nie bierze pod uwagę tego, że 17latka też może coś na ten temat wiedzieć?
raw napisał/a: | Jeżeli jesteśmy obiektem drwin, to tylko świadczy o tym, że na to pozwalamy. |
Mądre słowa ;) Ja nie pozwalam ludziom ze mnie żartować, więc tego nie robią. A nawet jeśli już ktoś zacznie, to liczy na to, że mu się odgryzę. Na tym to polega. Niestety, szybko mu się nudzi, bo tylko śmieję się sama z siebie razem z innymi. Trzeba być silnym.
I tak, pokazujcie swoją wyższość nad moimi słowami myśląc "ona jest za młoda, nic nie wie o życiu". Macie racje, nic nie wiem, ale to nie znaczy, że zawsze muszę się mylić. Skoro nie próbujecie czegoś zmienić, to jak ma być lepiej? Ludzie, przecież macie wpływ na to co się z Wami dzieje i na to, jak odbierają Was inni...
Swoją drogą, wybaczcie, ale mam już dość komentarzy typu "możesz sobie tak wmawiać, ale to nie prawda i żyjesz w wielkim błędzie"... miłe to nie jest, a ja tylko chcę Wam uświadomić, że świat nie jest taki podły.
Kamilek:) - Pon 28 Sty, 2013 18:56
xomkax nie neguje twojego doświadczenia. Pewnie swoje wiesz, ale każdy przypadek jest indywidualny. Piszesz z perspektywy skromnych, sympatycznych plameczek. ciekawe jak by ci sami faceci patrzeli na ciebie gdyby bielactwo pokrywało 70% ciała.
xomkax - Wto 29 Sty, 2013 18:25
Cóż... wystarczy mi, że mam 50% ciała, które zazwyczaj jest odsłonięte pokryte plamami - ręce do łokci, twarz... na twarzy mam jedynie 4 plamki, które zakrywam makijażem, ale dłonie całe białe... więc nie wmawiajcie mi, że wszyscy ludzie są źli. I, no cóż, ci sami faceci patrzyli by na mnie tak samo, bo doskonale wiedzą, że nie mam na to wpływu.
Eh... Jeśli sami siebie nie akceptujecie, to jak mają Was akceptować inni?
Kamilek:) - Wto 29 Sty, 2013 22:29
Nie wszyscy są źli, cieszę się, że trafiasz na tą normalną, wyrozumiałą część.
Nie odnoszę wrażenia bym przed kimś pokazywał, że się nie akceptuję. Gdy z kimś rozmawiam skupiam się przede wszystkim na rozmówcy nie na sobie. O swoich słabostkach myślę w chwilach wolnych od wszelkich zajęć, a takich doswiadczam szczególnie rzadko.
Iwonka - Wto 29 Sty, 2013 22:31
xomkax napisał/a: | Jeśli sami siebie nie akceptujecie, to jak mają Was akceptować inni? |
Otóż to!
Mówi się, że jak chce się zmieniać świat na lepsze należy zacząć od siebie.
I w naszym przypadku tak jest. Chcemy zmienić podejście innych do nas, zacznijmy od naszego podejścia do siebie.
Kamilek:) - Wto 29 Sty, 2013 22:51
A afirmujcie się pozytywnie jak wam to coś daje
Iwonka - Śro 30 Sty, 2013 10:25
a jak jest z osobami otyłymi? Jeśli oni sami nie akceptują siebie, to sami sobie zatruwają życie. Dopiero gdy sami siebie pokochamy może nas ktoś inny pokochać. Takie jest moje zdanie i żałosne użalanie się nad sobą "bo przecież mam bielactwo" nie jest żadnym argumentem. Ludzie ogarnijcie się! Psychologowie nie gryzą, a mogą Wam pomóc w samoakceptacji i w życiu w społeczeństwie.
sl8er - Śro 30 Sty, 2013 10:40
Iwonka napisał/a: | a jak jest z osobami otyłymi? Jeśli oni sami nie akceptują siebie, to sami sobie zatruwają życie. Dopiero gdy sami siebie pokochamy może nas ktoś inny pokochać. Takie jest moje zdanie i żałosne użalanie się nad sobą "bo przecież mam bielactwo" nie jest żadnym argumentem. Ludzie ogarnijcie się! Psychologowie nie gryzą, a mogą Wam pomóc w samoakceptacji i w życiu w społeczeństwie. |
a ja widze to zupełnie inaczej... tzn depresja ma swoja konkretna przyczyne... niedobr miedzi? tyrozyny?...
załózmy ze idziesz to niegryzacego psychologa... psycholog jak to psycholog powie jakies formułki albo obrzydliwe, płytkie, nawet lekko sadystyczne pocieszenie ze sa gorsze choroby... przepisze prawdopodobnie cos w stylu prozac i tutaj sa szanse ze uda sie ,,ominac,, problem i nagle sie pokochamy... :) perfekcyjne zamiecenie problemu pod dywan...
aniabi - Śro 30 Sty, 2013 11:40
A ja będę znowu trochę upierdliwa i zasugeruje że może być tak,że niedobór miedzi,tyrozyny=depresja,ale równie dobrze może być depresja=niedobór miedzi tyrozyny(niewiadomo co pierwsze).Bielactwo samo w sobie może być przyczyną depresji,czy jakaś inna choroba również(czynniki zewnętrzne).Czasami psychika ludzka ma ogromne znaczenie w walce z jaką kolwiek chorobą.Przykład;dwie znajome mi osoby chorują na białaczkę z których jadna z nich(31lat) jest bardzo załamana i aż przykro patrzeć co się z nią dzieje,a druga (ok.50lat)wygląda jak by nic jej nie było,goni jak strzała,mówi że ona niema czasu na chorowanie bo pełno roboty w domu a oprócz tego przy wnukach trzeba pomóc.Jak wyjaśnicie te dwa skrajne przypadki?(jeśli nie psychiką każdej z nich)To właśnie tak jakby porównać z tego forum Omke do Kamila.Może jakiś naprawde dobry psycholog,który umiałby odpowiednio podejść człowieka wcale nie byłby "zamieceniem problemu pod dywan".
sl8er - Śro 30 Sty, 2013 12:27
aniabi napisał/a: | A ja będę znowu trochę upierdliwa i zasugeruje że może być tak,że niedobór miedzi,tyrozyny=depresja,ale równie dobrze może być depresja=niedobór miedzi tyrozyny(niewiadomo co pierwsze).Bielactwo samo w sobie może być przyczyną depresji,czy jakaś inna choroba również(czynniki zewnętrzne).Czasami psychika ludzka ma ogromne znaczenie w walce z jaką kolwiek chorobą.Przykład;dwie znajome mi osoby chorują na białaczkę z których jadna z nich(31lat) jest bardzo załamana i aż przykro patrzeć co się z nią dzieje,a druga (ok.50lat)wygląda jak by nic jej nie było,goni jak strzała,mówi że ona niema czasu na chorowanie bo pełno roboty w domu a oprócz tego przy wnukach trzeba pomóc.Jak wyjaśnicie te dwa skrajne przypadki?(jeśli nie psychiką każdej z nich)To właśnie tak jakby porównać z tego forum Omke do Kamila.Może jakiś naprawde dobry psycholog,który umiałby odpowiednio podejść człowieka wcale nie byłby "zamieceniem problemu pod dywan". |
no tak... ale bo filozofowac i porownywac... mozna isc do laboratorium i zrobic kilka prostych badan...
http://link.springer.com/...2160639?LI=true
pepsyna tnie przy tyrozynie i fenylolalaninie ktora jest pozniej przeksztalcana takze w tyrozyne...
a co pozniej i jakie sa skutki niedoboru... wszystko jest przystepnie na wikipedii opisane mi sie nie chce tego wklepywac...
nie wiem jak sobie wyobrazasz leczenie zapalanie zoladka albo w przypadku Cu leczenia watroby itp przez psychologa...
aniabi - Śro 30 Sty, 2013 12:59
sl8er napisał/a: | nie wiem jak sobie wyobrazasz leczenie zapalanie zoladka albo w przypadku Cu leczenia watroby itp przez psychologa... | Kto wie może coś by z tego wyszło :biggreen: Istnieją przypadki gdzie ktoś w cudowny sposób wyzdrowiał(lekarze nie mogli tego wyjaśnić)...Mogła tu mieć duży wpływ psychika. sl8er napisał/a: | no tak... ale bo filozofowac i porownywac... mozna isc do laboratorium i zrobic kilka prostych badan... | No można...ale takie bieganie po laboratoriach i stanie dalej w punkcie wyjścia tylko pogłębiło by moją depresje.Bo niby co miałabym zrobić z wynikami?Pokazać je lekarzowi który byłby bardziej zielony odemnie?Co mi da to że będę wiedziała że mam niedobór miedzi jak nawet Ty sam nie wiesz jak ją podwyższyć.Kto mi odpowie na to pytanie i zagwarantuje że w ten sposób pozbęde się bielactwa?
sl8er - Śro 30 Sty, 2013 13:04
aniabi napisał/a: | sl8er napisał/a: | nie wiem jak sobie wyobrazasz leczenie zapalanie zoladka albo w przypadku Cu leczenia watroby itp przez psychologa... | Kto wie może coś by z tego wyszło :biggreen: Istnieją przypadki gdzie ktoś w cudowny sposób wyzdrowiał(lekarze nie mogli tego wyjaśnić)...Mogła tu mieć duży wpływ psychika. sl8er napisał/a: | no tak... ale bo filozofowac i porownywac... mozna isc do laboratorium i zrobic kilka prostych badan... | No można...ale takie bieganie po laboratoriach i stanie dalej w punkcie wyjścia tylko pogłębiło by moją depresje.Bo niby co miałabym zrobić z wynikami?Pokazać je lekarzowi który byłby bardziej zielony odemnie?Co mi da to że będę wiedziała że mam niedobór miedzi jak nawet Ty sam nie wiesz jak ją podwyższyć.Kto mi odpowie na to pytanie i zagwarantuje że w ten sposób pozbęde się bielactwa? |
nie licze na cud... co do miedzi to na upartego mozna w zyle... ale najpierw lepiej mniej inwazyjne sposoby wyprobowac...
aniabi - Śro 30 Sty, 2013 13:37
sl8er napisał/a: | nie licze na cud... co do miedzi to na upartego mozna w zyle... ale najpierw lepiej mniej inwazyjne sposoby wyprobowac... | Przecież całe życie nie będziesz sobie ładował w żyłe...A te mniej inwazyjne sposoby to masz na myśli suplementacje?z tego co pamiętam to pisałeś że nie wiele ona pomaga jeśli chodzi o Cu.Wyniki badań też nie zawsze są miarodajne,wypadało by je często powtarzać,a skąd możesz mieć pewność że przy analizie Twojej krwi nie będzie jakiś paprok,który dokładnie nie wie co ma zbadać.Niewiem jak Ty i inni ale ja zamierzam zastosować taktykę proponowaną przez p.Jana,dla mnie to jest jedyne światło w tunelu.Ale jeżeli ktoś nie jest w stanie zrezygnować z papierosów,fast-fodów,alkoholu czy innych rzeczy bez których nie może żyć to napewno będzie szukał nadal lekarstwa na bielactwo.To tyle z mojej strony na ten temat bo mało ma to wspólnego z tematem"relacje damsko-męskie" :wink:
Pastore - Śro 30 Sty, 2013 17:29
Ale długi temat... ja tam ma dużo plam ale mam je gdzieś! To moje życie i ode mnie zależy jak będzie wyglądało i ode mnie zależy czy z kimś będę.
Iwonka - Śro 30 Sty, 2013 18:03
Cytat: |
załózmy ze idziesz to niegryzacego psychologa... psycholog jak to psycholog powie jakies formułki albo obrzydliwe, płytkie, nawet lekko sadystyczne pocieszenie ze sa gorsze choroby... przepisze prawdopodobnie cos w stylu prozac i tutaj sa szanse ze uda sie ,,ominac,, problem i nagle sie pokochamy... :) perfekcyjne zamiecenie problemu pod dywan... |
Jeśli jest się świadomym, że siebie się nie akceptuje to należy szukać takiego lekarza, który nie tylko "odbębni" sprawe czyli pacjenta. Tak jak w bielactwie staramy sie dojść przyczyny, by móc się leczyć tak i psychikę trzeba wyleczyć. Czasami wystarczy dobry przyjaciel/przyjaciółka, znajomi; który Cie wysłuchają zrozumieją i pomogą uwierzyć w siebie.
Kamilek:) - Śro 30 Sty, 2013 21:11
aniabi trochę się rozpedziłaś z tym psychologiem , depresją To, że trafiłem na idiotkę która mnie wyszydziła i zrobiła reklamę przed swoimi koleżankami było moim motorem napędowym. Jestem człowiekiem , który uczy się na błędach, więc na pewno nie popełnie kolejnego by starać się o następną dziewczynę.
Bez wody oraz jedzenia nie przeżyje nikt - bez kobiety sobie poradzę. W zasadzie jeśli chodzi o bielactwo to wpływa negatywnie tylko i wyłącznie na relacje kobieta-mężczyzna.
heh niech mi jeszcze ktoś powie o tym , że kobiety są romantyczne i patrzą na wnętrze faceta :hahaha: Chcę wierzyć, że kilka procent się jednak takich znajdzie
We wszystkich pozostałych aspektach życia jest zdecydowanie łatwiej. Ważne by robić to co sprawia przyjemność, mieć zdefiniowane cele w życiu, spełniać się zawodowo, a plamki tracą na swoim znaczeniu.
|
|
|