Bielactwo - vitiligo.com.pl Strona Główna Bielactwo - vitiligo.com.pl
Bielactwo nabyte, leczenie, zdjęcia, forum

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przyczyny według dr-a Hamera
Autor Wiadomość
Allan 

Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 3
Wysłany: Wto 09 Cze, 2009 12:21   Przyczyny według dr-a Hamera

Chciałbym zwrócić uwagę na podejście do bielactwa dra Hamera, twórcy Nowej Germanskiej Medycyny. Bazuje ona na kilku podstawowych zasadach powstawania chorób, przede wszystkim raka. Jeśłi idzie o Vitiligo, wg twórcy dra Hamera przyczyna lezy w owrzodzeniu skóry właściwej, powodującej zniszczenie melanocytów. Na stronie GNM wyczytac można : " (...) w tej części skóry znajdują się bowiem komórki zawierające pigment, które wskutek owrzodzenia zostają zniszczone. W ten sposób powstają na naskórku białe plamy. Mamy warstwę zawierającą komórki pigmentowe wytwarzające silnie melaninę które znajdują się w skórze właściwej mamy również warstwę ze słabą zawartością melaniny, która znajduje się w ostatniej warstwie nabłonka płaskiego."
Przyczyną bielactwa wegług niego jest konflikt biologiczny, w tym wypadku nazwany "brutalną rozłąką"." (...) Związany z bielactwem konflikt to brutalna rozłąka z człowiekiem, z którym było się bardzo silnie emocjonalnie związanym. (...) W przyrodzie utrata kontaktu z rodziną/gromadą jest często równoznaczna ze śmiercią, dlatego konflikt ten ma bardzo duże znaczenie. W mózgu człowieka obszar sterowania sensoryką (regulujący cały system socjalnego zachowania osobników w gromadzie) zajmuje 4-ro do 5-cio krotnie więcej miejsca niż obszar sterujący motoryką."
Czasem konflikt moze miec bardzo długą historię i wydawać się może że został dawno rozwiązany, a symptomy nie ustępują. W tym momencie prawdopodobnie mamy do czynienia z "szynami", które naprowadzają nas spowrotem w fazę konfliktu. Są to zdarzenia, które w jakis sposób przypomiają naszej podswiadomosci o tamtym kluczowym dla rozwoju choroby zdarzeniu.
 
 
sl8er 
sl8er

imie: Łukasz
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Sie 2007
Posty: 400
Skąd: mrzezyno
Wysłany: Śro 10 Cze, 2009 11:36   

Sorry ale dla mnie to belkot... nie wiem jak doktor doszedl do takich wnioskow... czy poprostu strzelil jakas teorie aby zwrocic na siebie uwage...
 
 
Bernadeta 


imie: Bernadeta
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 168
Skąd: Radom / UK
Wysłany: Śro 19 Sie, 2009 11:11   

Ja jestem zdania, ze cos w tym jest, kiedy sie glebiej zastanowic , spojrzec w przeszlosc i ponownie przeanalizowac pewne zdarzenia w zyciu to dla mnie to ma odrobine sensu, ale potzrba jeszcze wielu badan i doswiadczen na poparcie tej teorii. Nie mozna lekcewazyc zadnych nowosci w przyppadku Vitiligo, poniewaz jak do tej pory nie znaleziono konkretnej przyczyny jej powstawania, a tym bardziej niemieckich naukowcow, ktorzy juz nie po raz pierwszy przysluzyli sie swiatowej nauce i medycynie. Moze to co przedstawil Allan brzmi jak belkot teraz dla niektorych, ale za kilka lat moze okazac sie, ze to ten wlasnie dr znalazl rozwiazanie nie tylko naszych, ale i innych problemow min chorych na raka.
pozdrawiam
 
 
kobzinka 

imie: Marta
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 18 Sie 2009
Posty: 16
Skąd: Wojnowo/Dublin
Wysłany: Śro 19 Sie, 2009 14:25   

owrzodzenia nigdy nie miałam,ale zachorowałam po tym jak moi rodzice wyjechali na rok do Niemiec.Może to zbieg okoliczności..kiedyś któryś z lekarzy powiedział,że było to silne przeżycie emocjonalne i mogło być przyczyną zachorowania..wiec żadna nowość:)choruje od 5 roku życia
 
 
eva 
eva

Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 19
Wysłany: Śro 19 Sie, 2009 14:42   

[dla mnie to też nie jest bełot ponieważ ja zachorowałam po tym jak wyprowadziłam się ze swojego miasta do innego gdzie nie miałam swojej rodziny i nikogo nie znałam i tak naprawdę chęć powrotu do rodzinnego miasta tkwi cały czas w mojej głowie choć wiem że jest to nie realne .
 
 
slavo 
Slavo

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 179
Skąd: kraków
Wysłany: Śro 19 Sie, 2009 16:39   

Nie pojęte jakie ludzie potrafią wymyślić bzdury...
 
 
Bernadeta 


imie: Bernadeta
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 168
Skąd: Radom / UK
Wysłany: Pon 24 Sie, 2009 16:16   

W moim przypadku poczatek choroby przypada na okres kiedy opuscilam dom rodzinny wychodzac za maz i przeprowadzilam do innej miejscowosci, pierwsze objawy wystapily po 3-4 latach po tych zmianach, kolejne zmiany obserwuje teraz kiedy to przeszlo 2 lata temu wyjechalam z kraju i zyje na emigracji z moja najblizsza rodzina, niedawno zmarl moj ojciec po dlugiej niszczacej chorobie ( rak szpiku) i tylko ja wiem jak bardzo to przezylam...
dlatego uwazam, ze czynnik rozlaki moze miec wplyw na prawdopodobienstwo wystapienia bielactwa, moze nie we wszystkich jego przypadkach, ale w moim napewno.
pozdrawiam
 
 
slavo 
Slavo

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 179
Skąd: kraków
Wysłany: Pon 24 Sie, 2009 16:26   

Niedawno słuchałem audycji radiowej w stacji TOK FM. Była ona poświęcona zagadnieniom dermatologicznym. zadzwonił ktoś ze słuchaczy i zapytał o przyczyny powstawania bielactwa i rolę stresu. Pan doktor odpowiedział ciekawie. "Często jest tak, że jeśli medycyna nie potrafi czegoś wyjaśnić, to tłumaczy to stresem"
 
 
Bernadeta 


imie: Bernadeta
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 168
Skąd: Radom / UK
Wysłany: Pon 24 Sie, 2009 17:22   

Czy ow pan doktor podal inne wg niego przyczyny powstawania Vitiligo? Procz stresu, ktory jest wygodnym wytlumaczeniem dla medycyny kiedy ta nie znajduje innego logicznego wyjasnienia powstawania chorob.
 
 
paciajka 
rzeczka

Dołączyła: 10 Lip 2009
Posty: 5
  Wysłany: Pon 24 Sie, 2009 21:16   neuromelanina

kto jest w stanie coś więcej na jej temat wyjaśnić ? chociaż jak sama nazwa wskazuje jest to połączenie melaniny z układem nerwowym. A coś jest na rzeczy, ponieważ często napotyka się na wzmianki, że chorzy z plamami bielaczymi mają problemy z psychiką i wskazana jest psychoterapia.


pozdrawiam
 
 
nakpotan 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 337
Wysłany: Pon 24 Sie, 2009 21:46   

Witam,
bardzo duzo czytam o przyczynach i poczatkach Vitiligo i .. nie dziwie sie ,ze je mam. otóż:

Zachorowalem jakies 5 lat temu. pierwsze plamki pojawily sie na przedramionach i narzadach płciowych. Wiadomo ,ze VITILOGO jest zapisane w genach tylko nie u kazdego sie ujawnia , ale jak warunki sprzyjają to WYLAZI paskudztwo . I u mnie tych warunkow byla MASA . TAk choroba zaczęla sie 5 lat temu i :
1.pięc lat temu przyzylem pewnien romans i niestety musialem pożegnac sie z kobieta ktora kochalem i byc moze kocham nadal ale mam swoja rodzine i nic na to nie poradze ( zabilem milosc , ktora byla dla mnie wszystkim , kilka miesiacy bezsennych nocy , trauma , płacz . HORROR ) .
2. pięc lat temu zrobilem sobie pierwsze dosc duze tatuaze na ramionach ( wg jednej Pani doktor z USa tatuaze czesto sa poczatkiem vitiligo u osob ze skłonnosciami do tej choroby . Jest to szok dla skóry i dla calego organizmu -- wlac pod skóre mase czarnego tuszu ... )
3. pięc lat temu zachorowalem bardzo mocno na zatoki. 3 proby podania antybiotykow doustnie nie przynioslo rezultatu , skierowano mnie do szpitala-- ostre bardzo drogie zatrzyki z USA , bardzo silne antybiotyki . udalo sie. zatoki odpuscily. Wg wielu lekarzy dlugotrwale przyjmowanie antybiotykow prowadzi do vitiligo u osob podatnych ..
4. piec lat temu ostro trenowalem kulturystyke , no i wspomagalem sie nie tylko proteinami i vitaminkami ale rowniez STERYDAMI typu METANABOL . Vinstrol . a jak wiadomo sterydy ( koks ) strasznie rozwalaja wątrobe i caly organizm.
--------
jak pomysle to i 5ty. punkt by sie znalazł ...A wiec JA CHYBA NIE MAM SIE CO dziwic ,ze VITILOGO sie ujawnilo .......cóz...niezle sobie na nie zapracowalem ... a teraz trza jakos zyc ...zyciem calkiem innych od tego ktore prowadzilem .. ale ... . heh :) jakoś bedzie :) pozdrawiam WAS :> :> :>
 
 
issska 


Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 16 Wrz 2006
Posty: 127
Skąd: Ruda ?l?ska
Wysłany: Wto 25 Sie, 2009 08:25   

No. Ja juz gdzieś o tym pisałam, ale powtórzę się - najpierw miałam na nadgarstku uczulenie od paska zegarka( na nikiel mam uczulenie wtedy się dowiedziałam). Miałam więc wysypkę, po której zagojeniu ukazała się biała plama. Dermatolog potwierdziła bielactwo ( dodając - nieuleczalne, do widzenia) :/
Potem latem ciągle mi ktoś zwracał uwagę, że się nie umyłam po myciu zębów, mam resztki pasty w kąciku ust - okazało się, że to biała plamka... I tak ich przybywało przez lata. Co do stresu to zawsze byłam z "nadwrażliwców" więc mnie specjalnie nie dziwi, że akurat u mnie wystąpiło bielactwo. nakpotan, ciekawostka - ja też mam chore zatoki, miała kilka operacji, i z tym bielactwem to właściwie mi sie zaczęło wszystko w rok po pierwszej z nich - źle ją zniosłam, bo to była moja pierwsza wizyta w szpitalu i miałam potem problemy, musiałam dostać krew i w ogóle, . No był to dla mnie STRES. Więc może tu leży przyczyna? Jak pytałam lekarkę to powiedziała, że na pewno nie, że to jest dziedziczne. Więc nie wiem.
 
 
nakpotan 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 337
Wysłany: Wto 25 Sie, 2009 08:56   

ISSSKO , lekarka ma racje mówiąc ,ze DZIEDZICZNE . vitiligo jest zapisane w genach ale NIE ZAWSZE musi sie ujawnic . uwazam ,ze setki ludzi ma to FATUM w sobie ale nie denerwuja sie , maja w miare silne organizmy , nie jedzą fasfoodow co dnia itp..i nigdy sie nie dowiedza ,ze maja w sobie gen ,ktory sprzyja vitiligo. A MY niestety ... GEN sie ujawnił pod wplywem STRESÓW. Zauwazyłem w TV jak pokazyja wywiady z ludzmi po obozach koncentracyjnych -- wiele z nich ma vitiligo. Niedawno bylo w mediach glośno ,ze znaleziono kolo Oswiecimia jakoms butelke a w niej kartke i nazwiska wiezniow , to TVN ich odszukal i byly wywiady. Dwóch dziadków mialo 50 % twarzy z plamach .
pozdro.
 
 
Ulencja 


imie: Urszula
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Kwi 2008
Posty: 277
Skąd: Toruń
Wysłany: Wto 25 Sie, 2009 17:41   

Ja to na mur beton mam ze stresów.Słyszałam że vitiligo jest chorobą powstałą w wyniku autoagresji.Człowiek się wkurza,stresuje,nie potrafi wyrzucić nagromadzonych emocji i organizm atakuje sam siebie.
 
 
Jagoda 
Jagoda

imie: Jagoda
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 09 Lip 2008
Posty: 55
Wysłany: Wto 25 Sie, 2009 17:53   

Pobyt w szpitalu jest stresem.Oddzielenie od rodziny ,obcy ludzie,choroba . W innych tematach czytałam , że naświetlania refundowane przez kasę chorych jest możliwe tylko w szpitalu ?Jak myślicie , czy leżenie w szpitalu to dobra metoda leczenia naszej choroby?
 
 
nowy2009 

Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 122
Wysłany: Wto 25 Sie, 2009 19:39   

Jagoda, nie musisz leżeć w szpitalu tylko tam jezdzisz na naswietlania, u mnie w okolicy jest prywatna klinka i maja podpisane z NFZ i maja lampe UVB i przed naswietlaniem daja cos do smarowania
 
 
nakpotan 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 337
Wysłany: Wto 25 Sie, 2009 22:16   

Ulencja :)

to nie tak:) ja tez kiedys myslalem ,ze AUTOAGRESJA to jest ,ze czlowiek sie złosci, itp . Ale to nie to :) Autoagresja: zjawisko polegające na zaistnieniu odpowiedzi układu immunologicznego skierowanej przeciwko własnym, prawidłowym komórkom organizmu . KAzda choroba autoimmunologiczna to autoagresja. ze ORGANIZM niszczy samego siebie.
Przykłady chorób aut oimmunizacyjnych:

stwardnienie rozsiane (demielinizacja włókien nerwowych - błędne rozpoznawanie osłonek mielinowych przez limfocyty jako obce tkanki)
wrzodziejące zapalenie jelita grubego (układ immunologiczny rozpoznaje śluzówkę jelita grubego jako obcą tkankę)
choroba Leśniowskiego-Crohna
toczeń rumieniowaty układowy
choroba Addisona-Biermera
sklerodermia
pierwotne układowe zapalenia naczyń
miastenia
reumatoidalne zapalenie stawów
łuszczyca
łuszczycowe zapalenie stawów
bielactwo (komórki układu immunologicznego atakują i niszczą melanocyty w skórze) ----------------
złe jest to ,ze jak ma sie jedna juz chorobe AUTOIMMUNOLOGICZNA to łatwo o nastepne. dosc duzo ludzi co ma vitiligo ma i luszczyce .
O AUTOAGRESJI jest prawie w kazdym odcinku ``Dr HOUSE ``
pozdro :>
Ostatnio zmieniony przez nakpotan Wto 25 Sie, 2009 22:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Madlen_ka 

imie: Magdalena
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 14 Lip 2009
Posty: 64
Skąd: ?l?sk
Wysłany: Śro 26 Sie, 2009 00:02   

U mnie też bielactwo ujawniło się pod wpływem stresów.
Najpierw stresy z byłym, który miesiąc przed ślubem narobił mi problemów po 6 latach związku. Później problemy z obecnym już mężem bo rodzina nie chciała go zaakceptować no i zaczęło się bielactwo.
Też tak miałam jak issska, że plamki pojawiły się najpierw w kącikach ust. Zaczęłam chodzić na solarium bo chciałam być opalona przed ślubem i zawsze miałam wokół ust biała obwódkę. Zwalałam winę na szminkę ochronną z wysokim filtrem. Myślałam, że filtr świetnie zabezpiecza skórę przed opalaniem. Później plamy pojawiły się na dłoniach i tak się zaczęło. Do tego doszły stresy z mamą - rak - ciąża, przeprowadzka, opuszczenie rodzinnego miejsca, depresja ...
Chorowałam od dziecka non stop na anginy i zatoki od 6 rż. Ciągle były antybiotyki, niska odporność, katar zatokowy, alergie. Wiele leków uszkodziło mi wątrobę i trzustkę.
Od dwóch lat wychodzę na prostą, mam co raz lepszą odporność, ale gorączki nadal nie mam nawet przy ostrej infekcji. Unikam jak ognia wszystkich antybiotyków i chemicznych leków. Jest co raz lepiej, ale nadal nie potrafię poradzić sobie z emocjami. Walczę z tym, ale jest ciężko. Myślę, że moja psychika ma decydujące znaczenie w przypadku bielactwa.
Ostatnio zmieniony przez Madlen_ka Śro 26 Sie, 2009 00:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sl8er 
sl8er

imie: Łukasz
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Sie 2007
Posty: 400
Skąd: mrzezyno
Wysłany: Śro 26 Sie, 2009 12:41   

czy bielactwo koniecznie wiaze sie ze stresem?

stres to bardzo wygodne wytlumaczenie gdyz dotyczy pewnie z 90 % ludzi jak nie ´wiecej a bielactwa nie ma jakos 90 %. Gdyby stres byl glowna przyczyna to 100 maklerow gieldowych, wiekszosc nauczycieli, pilotow oblatywaczy, i innych stresujacych zawodow mialoby bielactwo a nie dopatrzono sie jakos takich zwiazkow... Wiekszosc z nas przezywa jakis stres w zyciu... mysle ze glowna przyczyna jest genetyka, a stres moze byc ale nie musi byc przyczyna pojawienia sie bielactwa... Z luzczyca tez wymyslalno przed laty rozne fantatyczne teorie i znachorskie lekarstwa... po rozszyfrowaniu podloza genetycznego pojawily ise diabelnie drogie leki biologiczne po ktorych u wiekszosci ludzi choroba ustapila... i tym samym rozne smieszne teorie i ich tworcy zostali zdemaskowani... badania genetyczne nad vitiligo sa obecnie prowadzone... pozostaje miec nadzieje ze szybko doprowadzi to do wytypowania leku, mozliwie juz istniejacego na inne przypadlosci... a pierdoly typu owrzodzenie skory... heh nie wiem jak mozna w to uwierzyc... gdyby tak bylo naprawde to doktor powinien to oprzec na podstawie jakis badan i zdjec preparatow skory z widocznym owrzodzeniem jakos tego nie zrobil tylko popral badania belkotem dotyczacym zachowaniem stada zwierzat :hahaha:


ps co oznacza tytul dr-a?????????
Ostatnio zmieniony przez sl8er Śro 26 Sie, 2009 12:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
nakpotan 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 337
Wysłany: Śro 26 Sie, 2009 13:11   

sl8er ,

masz racje. GENETYKA to podstawa. pozniej stres , itp. Jak ktos nie ma w genotypie chromosomow odpowiedzialnym za vitiligo to nie wiem jakby sie stresowal i traumy przezywal nie dostanie nawet malej plamki. nie ma szans :)

``dr-a`` ? :) . dopełniacza: kogo , czego: DOKTORA . . mgr-a --> magistra ? :>.

Co to przyczyn to caly czas uważam i czytajac duzo o vitiligo utwierdzam sie w przekonaniu ,ze VITILIGO to sprawa MÓZGU . I nie dermatolodzy lecz neurolodzy powini sie tym zając. Dlaczego stopy i dłonie tak cieżko zapigmentowac a twarz tak łatwo??? krązy opinia ,ze na twarzy skora jest cieńka a na dloniach i stopach gruba. NIE wierze w tę teorie. meżczyzni maja bardzo gruba skóre na twarzach a delikatne kobietki maja delikatniutka i cieńka skóre na dloniach a jakos KAZDY ma problem z zapigmentowaniem rąk czy stóp. a nawet jest to niemożliwe. MAle dzieci maja cieniutka skorę na rączkach ...a jakos tez ich dloni nie mozna ``naprawic`` . Moja teoria: im dalej od mózgu tym cięzej zapigmentowac. TA choroba ma swój początek w MÓZGU i tam ma swój koniec. i tak sa ALL przyczyny. NAprawimy MÓZG-- vitiligo zniknie. jestem pewny.
pozdro.
 
 
kasta15 
Ania


pole1: 137
imie: Anna Maria
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 15 Sty 2007
Posty: 146
Skąd: RogoĽno Wlkp.
Wysłany: Śro 26 Sie, 2009 15:28   

filozoficzny pogląd na autoimmunologię, po prostu
 
 
Bernadeta 


imie: Bernadeta
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 168
Skąd: Radom / UK
Wysłany: Śro 26 Sie, 2009 18:09   

nakpotan napisał/a:
TA choroba ma swój początek w MÓZGU i tam ma swój koniec. i tak sa ALL przyczyny. NAprawimy MÓZG-- vitiligo zniknie. jestem pewny.


Jestem podobnego zdania, ale niestety jak do tej pory nauce nie udalo sie calkowicie poznac tajemnicy ludzkiego mozgu i nadal istnieje wiele chorob nieuleczalnych oprocz naszego Vitiligo jak np rozne schizofrenie, za krote odpowiedzialny jest wlasnie ten organ, badzmy dobrej mysli, ze juz wkrotce uda sie "naprawic" mozg, oznaczalo by to wielki przelom w dziejach nauki.
pozdrawiam
 
 
Ulencja 


imie: Urszula
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Kwi 2008
Posty: 277
Skąd: Toruń
Wysłany: Śro 26 Sie, 2009 18:49   

całkowicie się zgadzam z nakpotanem
 
 
nowy2009 

Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 122
Wysłany: Śro 26 Sie, 2009 19:58   

ja sadze ze sami odkryjemy lekarstwo, bo kazdy prubuje nowe niekonwencjolalne sposoby az wkoncu trafi ktos na zyle zlota :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo