|
Bielactwo - vitiligo.com.pl
Bielactwo nabyte, leczenie, zdjęcia, forum
|
Ogon, uszy, zęby dwa, hej Poziomka, hej to ja! |
Autor |
Wiadomość |
poziomka
Dołączyła: 30 Sie 2009 Posty: 3
|
Wysłany: Pon 14 Wrz, 2009 20:55 Ogon, uszy, zęby dwa, hej Poziomka, hej to ja!
|
|
|
Tymi słowami piosenki Fasolek witam Was ja, Poziomka! :)
Mam 24 lata i na forum sprowadziło mnie wiadomo co :)
Pierwszą plamkę zaobserwowałam u siebie mniej-więcej dwa lata temu na brzuchu, ale była w kształcie jajka o średnicy 3-4 mm, na dodatek pojawiła się w miejscu poprzedniej czerwonej kropki po opalaniu, więc nie zaprzątałam sobie nią głowy. Parę miesięcy później po wyjściu z solarium zauważyłam u siebie lekką plamkę w kąciku ust i kąciku jednego oka. Ale znów - to był mój trzeci raz w życiu na solarium, więc po prostu pomyślałam, że mi szkodzi i postanowiłam, że nie będę więcej korzystać z jego wątpliwych rozkoszy. Miałam jeszcze lekkie przebarwienie na kciuku, ale wydawało mi się wtedy, że to ślad po strupku.
Kiedy jednak kolejne parę miesięcy później (dokładnie rok temu w kwietniu) pojechałam na kajaki i wróciłam z efektem pandy na oczach, poważnie się zaniepokoiłam. Poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, zrobiłam sobie badania krwi i lekarz powiedział, że jego zdaniem nic mi nie jest, że to przemęczenie (a ponieważ skórę oczu nierzadko miałam różową kiedy byłam zmęczona, to trochę wyluzowałam). Do tego, że jestem przemęczona, nie musiał mnie przekonywać, bo naprawdę byłam - pisanie magisterki, stresująca choć ciekawa praca na 3/4 etatu, życie rozrywkowe ponad siły, "żeby mi młodość nie uleciała między palcami".
Po powrocie od lekarza zaczęłam szukać w internecie - jedyne, co by mogło tłumaczyć plamki to bielactwo nabyte, ale skoro 1. lekarz powiedział że "taka moja uroda", i 2. przypadki w internecie były dość sporo zaawansowane w stosunku do moich odbarwień, nie myślałam o tym zbyt intensywnie.
Po dwóch miesiącach zdecydowałam się jednak pójść do dermatologa w rodzinnym mieście. Przyjęła mnie starsza pani dermatolog, która pytanie "Czy to nie bielactwo?" odpowiedziała: "Bielactwo to na pewno nie jest, bo bielactwo jest chorobą dziedziczną i od urodzenia". Kiedy jej nieśmiało zasugerowałam, że czytałam, że są dwa typy bielactwa i że jedno ujawnia się w okresie późniejszym, pani zareagowała jak ojciec, którego syn chce uczyć robienia dzieci... Ale po haśle "bielactwo" przepisała mi Protopic na wszelki wypadek i poprosiła następnego pacjenta.
Protopic mnie nie urzekł, bo oczy po nim piekły i swędziały. Myślę, że miałabym inny stosunek do tej maści, gdyby pani dermatolog wydała mi się bardziej kompetentna. A po tym, jak popisała się wiedzą na temat bielactwa i przepisała mi lek, na którym było napisane, że jest na łuszczycę i atopowe zapalenie skóry (teraz już wiem że to nie ma znaczenia), nie miałam motywacji do smarowania się szczypiącym specyfikiem. Nie byłam więc sumienna i po około miesiącu odłożyłam maść w kąt. W końcu lekarz powiedział, że to nie bielactwo.
Później jeszcze byłam u lekarza medycyny pracy i przy okazji zapytałam o moje oczy i plamkę na palcu. Pani poleciła mi zrobić badanie krwi, ale też mówiła, że "to raczej nie bielactwo". Pomyślałam - no dobra, jak nie bielactwo, to nie bielactwo, nie ma co sobie wkręcać chorób. Byłam też raz jeszcze u dermatologa, tym razem już w Warszawie, ale pocałowałam klamkę, bo pani doktor wzięła sobie nagły urlop.
I od tamtej pory dałam sobie spokój z dociekaniem. Tymczasem zaczęły mi się pojawiać plamki pod pachami i jedna plamka na biodrze oraz rozszerzać plamki wokół oczu. Ale zupełnie nie miałam czasu pójść do lekarza - w pracy taki zapiernicz, że nie mogłam się pozbierać, a branie urlopu albo zwolnienia na kolejnego niezorientowanego lekarza mi się nie uśmiechało.
I dopiero jak wróciłam z wakacji w tym roku i zaobserwowałam nowe malusieńkie plamki na palcach, pomyślałam - basta! Poszłam do CePeLek-u, którego pieszczotliwie nazywam Cepelkiem, bo poleciła mi go koleżanka, która była tam kiedyś u dermatologa z uczuleniem. Od samego początku zrobił na mnie dobre wrażenie - kulturalna kolejka, pani w rejestracji nie robiące łaski i numerki niczym na poczcie. Numerek to wydruk, na którym podane jest nazwisko pacjenta, lekarz, do którego jest zapisany, godzina wizyty i numer gabinetu. Full wypas.
I jak przyszłam do pani doktor i powiedziałam jakie mam obawy i że sama już nie wiem co mi jest, bo inni lekarze wkluczają bielactwo, usłyszałam: "Przecież od razu widać, że to bielactwo". Z jednej strony poczułam ogromną ulgę, że wreszcie trafiłam do kogoś, kto się zna na rzeczy, a z drugiej, strasznie się rozmazałam, bo usłyszałam to, czego tak naprawdę nie chciałam usłyszeć... :sad: Pani doktor powiedziała, żebym się nie przejmowała i że jest w miarę wcześnie na leczenie, więc są szanse na poprawę. Przepisała mi raz jeszcze Protopic, dodała Vitix gel i założyła kartę na naświetlanie.
W zeszłym tygodniu zakończyłam serię dwudziestu naświetlań. Przychodziłam na "opalanko" codziennie w dni robocze przez miesiąc (gabinet czynny jest od 7 rano, nie pamiętam do której). Mimo, że pielęgniarka, która nastawia lampę, szła drugiego dnia naświetlania na urlop i nie miała oficjalnie zastępczyni, pani pielęgniarka z gabinetu dermatologicznego zaproponowała, że jak do niej zastukam rano i się zaanonsuję, to przejdzie do pokoju z lampą i ustawi urządzenie. Wspaniała Pani! Przychodziłam codziennie na 7 rano i nie musiałam się zwalniać z pracy.
W sumie z powodu tej diagnozy nastrój mi się pogorszył, ale chodziłam dzielnie na lampę (UVB 311) i smarowałam się maścią protopic i vitix gel. Na forum vitiligo.com.pl przeczytałam, że Vitixem warto smarować się przed (mimo, że w ulotce tego odradzają), a protopikiem po, i to był strzał w dziesiątkę! Obwódki plamek zaczęły mi się przyciemniać i lekko szarpać! A jedną z plamek (taką małą pod pachą) przykryły jeszcze piegi i w ogóle mało ją widać! Liczę że uda mi się ją zgładzić zupełnie ;)
Ale żeby nie robić bałaganu w wątkach, o moim sukcesie napiszę za jakiś czas w odpowiednim miejscu. Sukces pod względem gabarytowym to mały, bo i plamki małe, ale fakt, że coś się w nich zaczęło dziać uważam za zwycięstwo! :)
Obecnie mam miesięczną przerwę w naświetlaniu i stawiam na smarowanie i dobre odżywianie. Nie ukrywam, ze posiłkuję się radami z forum :)
Witajcie! |
|
|
|
|
alenda
imie: Olcia
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 09 Wrz 2009 Posty: 134 Skąd: ?l?sk
|
Wysłany: Pon 14 Wrz, 2009 21:25
|
|
|
Powodzenia!!! Mi na lampach nic nie dali do smarowania następnym razem sama kupię |
|
|
|
|
nakpotan
Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2009 Posty: 337
|
Wysłany: Pon 14 Wrz, 2009 22:05
|
|
|
brawo brawo Poziomko !!!! TAK TRZYMAC a bedziesz miec ciałko jak EGIPSKA BOGINI :) :zdrówko: |
|
|
|
|
Bernadeta
imie: Bernadeta
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 168 Skąd: Radom / UK
|
Wysłany: Wto 15 Wrz, 2009 17:08
|
|
|
Witam Cie Poziomko serdecznie,
Twoja historia przypomina mi moja wlasna :wink: sprzed kilku lat, nie chcialabym Cie zniechecac, ale moje plamki pozostawaly w ukryciu 4 lata po takich wlasnie naswietlaniach, a obecnie wrocily i to wieksze w tych samych miejscach, zalezalo mi na zaleczeniu przede wszystkim plam znajdujacych sie na twarzy, te pod pachami oraz w innych mniej widocznych miejscach darowalam sobie, nie udalo mi sie wyleczyc calkowicie moich bialych latek one wrocily, zdawalam sobie sprawe z tego bardzo dobrze, poniewaz moj doktor mnie o tym uprzedzal. Nie badz wiec rozczarowana kiedy ponownie za jakis czas znow je ujrzysz w lustrze.
pozdrawiam cieplutko
bernadeta |
|
|
|
|
poziomka
Dołączyła: 30 Sie 2009 Posty: 3
|
Wysłany: Wto 15 Wrz, 2009 17:56
|
|
|
Bernadeta,
Jak by nie było, przez te cztery lata plamki nie dawały Ci o sobie znać, a to już jest coś! Może przez te cztery lata znajdę męża ;)
Liczę się z tym, że to może być dopiero początek, ale póki co jeszcze nie rozpaczam
Życzę Ci żeby jednak Twój lekarz się pomylił |
|
|
|
|
blabla
pomogl: pomogl
imie: Krzysiek
Pomógł: 5 razy Dołączył: 30 Kwi 2008 Posty: 546 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Wto 15 Wrz, 2009 20:54
|
|
|
ja naswietlalem sie sloncem w 2008 roku + novitil i w tym tez i mi pomoglo, plamy schodza i sie repigmentuja. i mam nadzieje, ze repigmentacja bedzie postepowac jak pod pachami gdzie sie nie opalalem :) i ze w koncu sie tego pozbede,
poziomka, masz szczescie w nieszczesciu, ze teraz dopiero masz to cos, nie od dziecka no i masz te swiadomosc, ze istnieje ogrom metod leczenia, nie zawsze skutecznych ale to juz duze cos, my nie mielismy w wiekszosci tego miec dane, bo lekarze wmawiali nam, ze to nieuleczalne. |
Ostatnio zmieniony przez blabla Wto 15 Wrz, 2009 20:54, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Bernadeta
imie: Bernadeta
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 168 Skąd: Radom / UK
|
Wysłany: Wto 15 Wrz, 2009 20:56
|
|
|
Ja rowniez sobie tego zyczylam i nadal zycze takze Tobie :wink:
no i przede wszystkim znalezienia tego wymarzonego meza :wink:
Aktualnie naswietlam sie w domciu, ale przyznaje ze brakuje mi systematycznosci =(
sa ciekawsze rzeczy do robienia... wiem,ze to byly tylko 4 lata bez plamek, bylo warto sie naswietlac, czynie to dalej...pije sok z dziurawca...ale jestem niewytrwala dlatego nie mam wiekszych efektow,co nie znaczy ze wcale.
ppozdrawiam |
|
|
|
|
issska
Pomogła: 5 razy Dołączyła: 16 Wrz 2006 Posty: 127 Skąd: Ruda ?l?ska
|
Wysłany: Śro 16 Wrz, 2009 15:15
|
|
|
hej. Witam i życzę sukcesów w leczeniu :) |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
phpBB by
przemo
|