Bielactwo - vitiligo.com.pl Strona Główna Bielactwo - vitiligo.com.pl
Bielactwo nabyte, leczenie, zdjęcia, forum

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Czesiu
Nie 06 Wrz, 2009 11:32
Od 10 lat wyleczony. Znalazłem to forum i się w?ciekłem !
Autor Wiadomość
nutella 
nutella

imie: nutella
Dołączyła: 11 Wrz 2008
Posty: 39
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon 07 Wrz, 2009 18:43   

Nigdy nie byłam ideałem piękna i nim nie będę.Nie oczekuje tego od życia.Nie uciekam od ludzi, towarzystwa a ono ode mnie.Przez życie idę z uśmiechem na twarzy i uniesioną głową. Ludzie patrzą na mnie, na moje rudziutkie włosy, krzywe nóżki i plamy, na śliczny uśmiech,ładne oczy .I ja też patrzę na ludzi, na ich grube tyłki, krzywe zęby, długie zgrabne nogi,piękne włosy.Widzę w nich nie tylko piękno czy niedoskonałości.Widzę ludzi sympatycznych, pogodnych, pochmurnych, dobrych i złych. Tych z którymi można się zaprzyjaźnić bądź nie.Nie znoszę ludzi, którzy mają ciągle złe dni, i nie reagują na żadne argumenty( ciągle narzekać nie wolno),tylko zapatrzeni są w siebie i w kółko twierdzą,że istnieje tylko kult pięknego ciała.Wartościowi ludzie, widzą nie tylko ciało, ale przede wszystkim to, kim jesteśmy i co sobą reprezentujemy. Od ciągłego marudy i stękacza, jaki jestem brzydki i nieszczęśliwy,ludzie z czasem uciekają. Zatruwają życie swoje i innych.Tacy ludzie nie umieją docenić daru życia.Niszczą samych siebie.Staram się nie być toksyczna dla innych, czasami jest mi smutno,ale potem mi wstyd bo inni mają jeszcze gorzej.Nie dano im szansy.
Czasem trzeba aż zagrożenia życia, by nagle odczuć, jak ogromną ma wartość, jak jest bezcenne, chociaż nie jest wolne od trudu i cierpienia. Cieszę się,że żyję a moje życie dzięki pogodzie ducha jest szczęśliwe.
Cieszę się, że moja "defektowa choroba" nie ogranicza mi sprawności psychicznej i fizycznej, nie wymagam opieki innych osób, że nie sikam pod siebie i nikt nie musi zmieniać mi pieluchy. I to nie wygląd wpływa na to kim jestem i jak mnie postrzega otoczenie, tylko to ile jestem warta i co sobą reprezentuje. Ludzie widzą we mnie nie tylko człowieka z "defektem", ale fajną dziewczynę.
 
 
Olga 
:):)

imie: Kasia
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 93
Wysłany: Pon 07 Wrz, 2009 18:51   

nakpotan napisał/a:
jezeli jestes chory na to vitiligo i mowisz ,ze jest ono raczej nieuleczalne to z rachunku prawdopodobieństwa wynika ,ze raczej nie załapiesz juz innej NIEULECZALNEJ choroby a wiec ciesz sie zyciem i ZYJ jego pełnią ! NAprawde musisz miec POTĘZNEGo pecha ,zeby łałapac nastepna nieuleczalna chorobe.


Eee...Bardzo orginalne zdanie :lol:
 
 
kobzinka 

imie: Marta
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 19 Sie 2009
Posty: 16
Skąd: Wojnowo/Dublin
  Wysłany: Pon 07 Wrz, 2009 23:26   

Oooj straszna dyskusja sie wywiązała..
Magadi dobrze gada,polać mu wódki(jak to u mnie na wsi sie mawia)!
Moimi plamkami najbardziej przejmowała sie moja mama!Ja miałam je gdzieś:P
A prawda jest taka,ze kiedy przeżywałam największy stres w życiu(wiek 20-22lata)to moje plamy zaczeły znikać..Aleee ja zawsze byłam inna,hihihi
Działo sie tak może dlatego,że umiałam sie dobrze odstresować!! :zdrówko:
Bikini to mój przyjaciel..Plamy smarowałam dopiero jak piekły :krzeselko:
W ogóle sie nie przejmuje moimi plamami..lubie je..a one tak bez nic..bez ostrzeżenia..ZNIKAJĄ!!pierdzielone..
Stara nie jestem(chyba)ale dojrzałam bardzo szybko..są ważniejsze sprawy i problemy :spoko:
KORZYSTAJCIE Z KAŻDEGO DNIA,JAKBY BYŁ WASZYM OSTATNIM(nie bedziecie przejmowali sie tym naszym 'bidactwem')
pozdrówka i zdrówka
 
 
nakpotan 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 337
Wysłany: Pon 07 Wrz, 2009 23:43   

kobzinka ,

ŚLICZNIE :) !!!! :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko: :zdrówko:
 
 
Czesiu 
Administrator

imie: Grzegorz
Dołączył: 11 Lut 2017
Posty: 603
Skąd: Holandia
Wysłany: Wto 08 Wrz, 2009 12:01   

Jeszcze jedną rzecz chciałem dodać na temat, który się przewinął w tym wątku. U albinosów nie ma barwnika z powodu braku koniecznego do jego produkcji enzymu - tyrozynazy. To powoduje, że melanocyty nie są chronione przed mutagennym działaniem promieniowania UV. W przypadku bielactwa jest odwrotnie. Tyrozynaza u nas występuje, ale w odbarwionych miejscach nie ma melanocytów, więc synteza pigmentu nie jest możliwa. Czerniak to zmienione nowotworowo melanocyty. U osób, u których melanocyty nie występują lub jest ich mniej, ryzyko powstania czerniaka jest odpowiednio minimalne lub mniejsze. Dodatkowo osoby z bielactwem posiadają mechanizm obronny przed czerniakiem, ale o tym już pisałem.

Odnośnie trwałości odzyskanego pigmentu, mogę powiedzieć, że w moim przypadku po repigmentacji na twarzy 10 lat temu barwnik utrzymuje się do dzisiaj. I z tego najbardziej się cieszę. Inaczej trochę jest z szyją, gdzie już 3 razy plamy zanikały i ponownie się pojawiały, a teraz są w fazie przejściowej. Trwałą repigmentację mam również na kolanach i przedramionach. Reasumując, uważam, że z satysfakcjonującą mnie skutecznością udaje mi się odzyskany barwnik zatrzymać lub nie dopuszczać do galopowania choroby. I między innymi dlatego będę się starał dalej coś z tym robić.
 
 
Catalabama 

Dołączyła: 14 Lip 2009
Posty: 38
Wysłany: Wto 08 Wrz, 2009 14:27   

Teoretycznie wszystko sie zgadza - tylko szkoda, że praktyka z tym w parze nie idzie :(
 
 
sl8er 
sl8er

imie: Łukasz
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Sie 2007
Posty: 400
Skąd: mrzezyno
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009 20:44   

Magadi mieszasz nieżle na forum mlodym w glowach... no to Cie zaskocze bo u mnie wszystkie plamy co były wystawione na UVB 311 po poł roku znikły i będzie juz ponad 2 i to co sie opalilo nie powrocilo... zostaly plamy na rekach które są oporne ale tez troche ruszyly z braku czasu olalem to... przez te pol roku leczenia chodzilem na naswietlenia uvb w bydgoszczy panstwowo nie zaplacilem za to ani grosza widzialem duzo ludzi ktorym pomagaly naswietlenia w bielactwie, wielu plamy ustapily w 100%, wiec mowienie ze nic nie pomaga i nie warto zawracac sobie glowy chyba jest nie na miejscu... prawdopodobnie zadna z tych osob nie przeglada tego forum bo nie potzrebuje tego i chce zapomniec... wysylasz do psyhiatry jako lekarza pierwszego kontaktu a czy jest cos nadzwyczajnego ze np nastoletnia dziewczyna chce miec piekna opalenizne, ja bym radzil podjac rozsadne leczenie i szybko.. pewnie ze nie zadnymi pierdolami z chin pakistanu... kolego jezeli kazdy jak ty za najlepsza metode uaznalby pogodzenie sie z losem, kwarcowki jako terapia by dopiero nadeszly za kilka lat... jak nie ma rynku zbytu nie bedzie i nowych metod... a dzieje się na polu walki z chorobami immunologicznymi ostatnio tak wiele... powstaje tyle nowych lekow biologicznych ktore sa przeznaczone do zwalczania łuszczycy lupus itd ... i prawdopodbnie jest tylko kwestia czasu az ktoras z tych kuracji okaze sie skuteczna i na bielactwo...
 
 
blabla 


pomogl: pomogl
imie: Krzysiek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 546
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009 21:04   

sl8er napisał/a:
kolego jezeli kazdy jak ty za najlepsza metode uaznalby pogodzenie sie z losem, kwarcowki jako terapia by dopiero nadeszly za kilka lat... jak nie ma rynku zbytu nie bedzie i nowych metod


dokladnie tez tak mysle, jesli sa chetni to i producenci sie zainteresuja i co wymyslaja, badaja.

jesli kazdy myslalby, zeby pogodzic sie z losem itp., to medycyna bylaby dzis na poziomie sredniowiecza.
 
 
Catalabama 

Dołączyła: 14 Lip 2009
Posty: 38
Wysłany: Śro 23 Wrz, 2009 14:37   

Przeczytalam ten tekst już kilka razy i jeszcze bardziej twierdze, ze to teoria - do tego świetnie napisana! Brawo
Mam tylko coraz większe wątpliwości co do autentyczności tego wywodu :-?

magadi napisał/a:
Otóż wasze plamy nie znikną. Nie ma skutecznej metody „leczenia” braku pigmentu

Nie prawda! - moje znikają :grin:
 
 
xmati6 


pomogl: pomogl
imie: Bartek
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 627
Wysłany: Śro 23 Wrz, 2009 15:33   

Moje tez znikaja i jak na razie nie wydalem tysiecy na leczenie. Ten koleś jest jakis zdesperowany, usiluje nam udowodnic ze sie wyleczyl z tego psychicznie a jednak sam ma ten kompleks ze mu sie nie udalo z leczeniem i poddał sie - jest cienki i tyle :wink: Ile razy mam powtarzac ze lekiem na bielactwo jest slonce / UVB + jakies masci typu Protopic, Novitil, Tevaskin, Elidel, Vitix. Wg mnie tabletki to bzdura a ziola sluza jedynie zatrzymaniu sie bielactwa i jego nie rozprzestrzenianiu a nie wyleczeniu.. ja pije Dziurawiec tylko dlatego bo po nim czuje sie spokojny, no stress a ziola z Indii to przyspieszenie kuracji z Tevaskinem, one pewnie uwrzliwiaja skore na swiatlo.

Ostatnio nawet sprobowalem olejku Babci + slonce i wyskoczyl mi pigment na nogach ale za nogi wezme sie kiedy indziej :) Z tym, ze z Babci trzeba uwazac bo mozna sie solidnie poparzyc!!
 
 
Lelo3008 
RePuBlIkA


imie: Łukasz
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 402
Skąd: Ciechan/Olsztyn
Wysłany: Śro 23 Wrz, 2009 18:36   

xmati6 to nie prawda, ze Ty leczysz bielactwo, leczysz aby jego objawy. Co z tego, że plamy mi się zabarwią po jakimś czasie naświetlania jak potem znowu wyjdą jak nie znam przyczyny bielactwa......... Mało kto "leczy" bielactwo, leczenie to: odpowiednia dieta, wyeliminowanie stresu, słońce, różne maści i to wszystko czasem nie pomaga albo pomaga na jakiś czas. Nie możemy leczyć żadnej choroby, kiedy nie znamy jej przyczyn, ileż to można powtarzać??!! Niestety taka prawda i tyle.............................
 
 
blabla 


pomogl: pomogl
imie: Krzysiek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 546
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Śro 23 Wrz, 2009 20:28   

Lelo3008 napisał/a:
xmati6 to nie prawda, ze Ty leczysz bielactwo, leczysz aby jego objawy.

Lelo3008 napisał/a:
Nie możemy leczyć żadnej choroby, kiedy nie znamy jej przyczyn, ileż to można powtarzać??!!


Jednak tutaj sie mylisz mowiac, ze nie mozna czegos leczyc nie znajac przyczyny. A co powiesz jesli ktos leczy sie Vitix tabletkami i one pomoga ? Wtedy nie ma likwidacji objawow, a przyczyny ;-) A te tabsy cos mi pomagaja :) :) :) To samo tyczy sie masci, jesli logicznie nie znamy przyczyny i np. Novitil jako lek objawowy mi pomaga, to znaczy ze likwiduje bielactwo, i jego przyczyne bo plamy schodza - nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi, ale jesli przyczyna jest nieznana to i wyleczenie jest nie znane, wiec mowienie, ze Novitil jako zel czy jakis inny pomaga objawowo jest bledem. Zel leczy plamy- jako objaw , bielactwo sie cofa i jesli z jakis powodow plamy wyszly to i z jakis powodw zeszly, wiec to nie tylko objawy. niekoniecznie bielactwo musi istniec wewnatrz organizmu, ale moze istniec i byc spowodowane problemami tylko zewnetrznymi, na skorze, problemow z jej funkcjonowaniem.
Ostatnio zmieniony przez blabla Śro 23 Wrz, 2009 20:37, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
sl8er 
sl8er

imie: Łukasz
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Sie 2007
Posty: 400
Skąd: mrzezyno
Wysłany: Śro 23 Wrz, 2009 23:03   

xmati6 to nie prawda, ze Ty leczysz bielactwo, leczysz aby jego objawy.

Czy jezeli wylecze sie z przziebienia to zwalczylem jego objawy czy sie wyleczylem????

Wirusy pozostały w otoczeniu w kazdej chwili moge złapac przeziebienie ponownie, czyli wyleczylem tylko objawy bo calego swiata nie zdezynfekowałem.

Podobnie z bielctwem lewy gen/geny pozostaja jednak nie znaczy to ze choroba wroci.
 
 
Catalabama 

Dołączyła: 14 Lip 2009
Posty: 38
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:51   

sl8er napisał/a:


Czy jezeli wylecze sie z przziebienia to zwalczylem jego objawy czy sie wyleczylem????

Wirusy pozostały w otoczeniu w kazdej chwili moge złapac przeziebienie ponownie, czyli wyleczylem tylko objawy bo calego swiata nie zdezynfekowałem.



Z takim podejsciem to sie nie powinieneś z tego przeziębienia, ani zapalenia płuc ani innych angin i temu podobnym leczyć - no bo po co????
Wszystkie te choroby są uleczalne i są duże szanse, ze nie złapiesz ponownie.
Tak samo jest z bielactwem - w wiekszości przypadków repigmentacja jest stała :)

sl8er napisał/a:
xmati6 to nie prawda, ze Ty leczysz bielactwo, leczysz aby jego objawy


a tego akurat nie wiadomo :)
Ostatnio zmieniony przez Catalabama Czw 24 Wrz, 2009 07:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
xmati6 


pomogl: pomogl
imie: Bartek
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 627
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 22:42   

Moim zdaniem skoro plamy sie nie pojawiaja, nie rozszerzaja, po strupkach mam normalna skore - to wszystko oznacza ze w jakims stopniu zwalczylem bielactwo, teraz biore sie za objawy :) I wiecie co? Ograniczylem stres to minimum... i czuje sie lepiej :grin:
 
 
łaciatka 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Cze 2010
Posty: 55
  Wysłany: Pią 04 Cze, 2010 17:12   Re: Od 10 lat wyleczony. Znalazłem to forum i się wściekłem

Magadii
1.
Po 28 latach doświadczenia z bielactwem zapawdę powiadam wam: dajcie sobie spokój z lekarzami. Dajcie spokój z kwarcem, chemią, ziołami i innym drogim szajsem.

Jest tylko jedna droga do przerwania tej obłędnej spirali. Napisałem już jaka. Zamiast katować skórę przypalaniem, trzeba zmienić swoją psychikę. Zaakceptować to, co i tak nieuniknione. „straszna choroba”, o której tu zawodzą płaczki na forum co to piszą „modlę się cały czas żeby nie miało tego moje dziecko”. C’mon people, wyluzujcie. Zostawcie sobie modlitwy na naprawdę ważne okazje, lepiej nie nadużywać szczodrości bóstwa.


* * *

Zgadzam się po części z wypowiedzią Magadii, bo jeśli to jest tylko kwestia estetyki i nic nam nie zagraża ---> czyt. bielactwo wrodzone, to jet to pewnie jakaś recepta na życie... niestety jest jeszzce inna odmiana " bielactwo nabyte" :wstydzi: :placze:
Też dostałam je bardzo wcześnie bo w wieku 9 lat ( w czasach kiedy to nie było jeszzce komputerów ani internetu, a lekarze tylko ręce rozkładali ). Powiem wam że też stwierdziłam że jak nei moge na chwilę obecną tego wyleczyć to pogodzę się z plamkami :lol: , to był wielki BŁAD ... nie oszukumy się w koncu w ten sposób organizm nam daje znać że coś jest nieporządku WEWNĄTRZ anie tylko na zewnątrz .. potem pogorszył mi się słuch ---> wszyscy twierdzili że to czynnik zbyt wielkiego hałasu w szkole ... następnie bo niedawno wylądowałam w szpitalu z niedowładem nogi ... w koncu powiedziałam dosc tego .. etraz medycyna się nieco rozwineła wiec poszłam do lekarza co mój organizm cały przebadał .. BYŁAM W W SZOKU :placze: , uszkodzona przysadka mózgowa od antybiotyków jak mała byłam ( od tego się ponoć belactwo zaczeło i utracony słuch), odkładanie się wapnia w mózgu, rozlegulowany układ hormonalny, z tarczyca problemy :placze:
a zaczeło sie niewinnie od plamek :cry:
wie tu się nie zgadzam z wypowiedzią Magadii, bo naprawdę nie nalezy ignorować tej błahostki.
TRAGEDIA W TYM ŻE NIE BADAJĄ POD KATEM PRZYCZYNOWYM ---> chyba tylko na towarowej w warszawie :lol:
 
 
qxu247 
Gajowy

Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 5
Wysłany: Śro 25 Maj, 2011 15:11   

Pan, który zapoczątkował temat albo jest dermatologiem/lekarzem lub jest sfrustrowany brakiem wyników w leczeniu, ale to hipokryzja bo wg. niego takowe nie istnieje.

Nie można zabrać ludziom nadziei. Może te preparaty z Izraela, od zakonników czy inne cuda na kiju wcale nie pomagają na bielactwo ale leczą duszę wielu osobom a jak wiadomo to właśnie nasza psychika jest w dużej części odpowiedzialna za chorobę czy jej wyleczenie.
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą.
 
 
Kalina111 
...nadzieja....


imie: Karolina
Dołączyła: 16 Wrz 2009
Posty: 110
Skąd: ...
Wysłany: Śro 25 Maj, 2011 17:19   

zgadzam sie z tym tekstem:)
 
 
mario71 

Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 44
Skąd: Kętrzyn
Wysłany: Śro 25 Maj, 2011 20:54   

Dostrzegam tu dwie skrajne opcje.

Prawica : weż sie za siebie zaakceptuj.

Lewica : czasem lepiej mieć zasłonięte oczy :)

Jakiś mądry wniosek ?
 
 
blabla 


pomogl: pomogl
imie: Krzysiek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 546
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Śro 25 Maj, 2011 21:21   

qxu247 napisał/a:
Pan, który zapoczątkował temat albo jest dermatologiem/lekarzem lub jest sfrustrowany brakiem wyników w leczeniu, ale to hipokryzja bo wg. niego takowe nie istnieje.


To prawda w 100%
Odebrać komuś nadzieję to jak odebrać życie
 
 
Robert1979 


imie: Robert
Dołączył: 18 Maj 2008
Posty: 1
Skąd: Kraków
Wysłany: Śro 25 Maj, 2011 23:17   

Że tak wetkne jak byłem na komisji wojskowej to nikt się mnie o nic nie pytał .. bielactwo w niczym nie robi z Ciebie kaleki oczywiście kategoria A i do wojska a u mnie 80% to plamki. Ale wszyscy wiemy doktorek doktorkowi nie równy :)
 
 
romantyczka 

Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 21
Wysłany: Wto 28 Cze, 2011 23:49   

xmati6 napisał/a:
udowodnie ze za rok dokladnie o tej porze wysle Ci fotke mojego ciala i nie dojrzysz na nim ŻADNEJ plamki


czy jest gdzieś taka fotka?
 
 
nakpotan 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 337
Wysłany: Nie 28 Sie, 2011 01:46   

PISZe tylko ----KU PAMIĘCI DOBREGo POSTA PANA MAGADI .


pozdro.

--
ps. A moze PAn MAGADI sie odezwie i cos skrobnie ????? coby dodał nam WSZYSTKIM SIŁ !!!!!
 
 
Wiewiorek567 

Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 67
Wysłany: Pią 02 Wrz, 2011 21:51   

I dobrze bo znowu to przeczytalem i się podbudowałem :D
 
 
Gallus 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 22 Sie 2010
Posty: 192
Wysłany: Sob 10 Wrz, 2011 22:25   

blabla napisał/a:
qxu247 napisał/a:
Pan, który zapoczątkował temat albo jest dermatologiem/lekarzem lub jest sfrustrowany brakiem wyników w leczeniu, ale to hipokryzja bo wg. niego takowe nie istnieje.


To prawda w 100%
Odebrać komuś nadzieję to jak odebrać życie


no przeciez on wam tego nie zabiera... Powiedział tylko swoje zdanie na ten temat.. które w pewnym stopniu ja podzielam.. bo problem jest w głowie.. a naświetlanie się i inne świnstwa tylko pogarszają sprawe.
Ja po pół roku leczenia zrezygnowałem bo po prostu olałem sprawe... nie chce mi sie bawić i wydawać kasy na bzdury...trzeba sie przyzwyczaić i tyle..
i wiesz co? ja lubie moje plamki na przedramionach! i jak bym je stracił czuł bym sie dziwnie...
wraca mi pigment... i czuje się nieswój.. tak wraca! sam od siebie bez jakichś idotycznych drogich leczeń.

BRAWO DLA PANA Z PIERWSZEGO POSTU :zdrówko:

dziękuje do widzenia :grin:
Ostatnio zmieniony przez Gallus Sob 10 Wrz, 2011 22:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
blabla 


pomogl: pomogl
imie: Krzysiek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 546
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Nie 11 Wrz, 2011 00:41   

Gallus napisał/a:
bo problem jest w głowie.. a naświetlanie się i inne świnstwa tylko pogarszają sprawe.


W tym przypadku w 100% się NIE zgadzam, może problem bo się blokujemy przed ludźmi itp. ale nie wmawiaj innym, że społeczeństwo nie widzi naszego problemu.

Choćbyś nie wiem jak sobie przetłumaczył, że się tym nie przejmujesz i to problem w głowie, ZWYKLI LUDZIE i reszta społeczeństwa Cię zweryfikuje i oceni na podstawie plam i na pewno się z tym spotkałeś nie raz i nie dwa.
 
 
szanti12318 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 05 Lip 2011
Posty: 736
Wysłany: Nie 11 Wrz, 2011 12:41   

[quote="blabla"]
Gallus napisał/a:
bo problem jest w głowie.. a naświetlanie się i inne świnstwa tylko pogarszają sprawe.



ja takze sie niezgodze. W moim przypadku lamy sa swietne. prez ponad miesiac kuracji 50%lam nie ma:) plam mam malo i uwazam ze nie ma co zalamywac rak( tak robilam na poczatku jak sie o tym dowiedzialam ) tylko walczyc z tym.

[ Dodano: Nie 11 Wrz, 2011 12:43 ]
a niedoswiadczylam takiego uczucia jak ktos sie na mnie patrzy i wie ze mam plamy bo mam ich tak malo ze tylko pani doktor wie. Ale sojrzenia takich ludzi napewno sa przykre, bo plamy to jest jakas forma "odmiennosci" i niestety ludzie sie na to zwracaja uwage...
 
 
pawelpost 

imie: Paweł
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 50
Skąd: Białystok
Wysłany: Nie 11 Wrz, 2011 15:40   

Witam,

Choruję na centkowanie złośliwe przez całe życie:). Miałem moze 3 lata jak to u mnie zauważono. Jako dziecko dorastałem z tym i to się rozpowszechniało, a ja z tym rosłem. W przedszkolu mnie nikt nie piętnował. Jedynie nieobeznana przedszkolanka która pytała się rodziców co mi dolega. Następnie podstawówka, gdzie już sam świadom swojej odmienności dołączyłem do drużyny koszykarskiej i grałem w rozgrywkach - cały łaciaty. Ludzie oczywiście gapili się na mnie i najgorszym było wejście na parkiet przed trybunami ale po chwili się o tym zapominało, a jak jeszcze przechwyciłem piłkę i trzsnąłem kosza to już nikt nie patrzył czy centkowany czy niebieski. Przyzwyczajenie przyszło z tym że użalałem nad sobą tylko działałem. Następnie poszedłem do liceum. Tam ludzie są już ostrożniejsi z osądami, chociaż też nazbierałem oczu na sobie co nie miara na początku. A że zawsze interesowałem sierysowaniem malowaniem więc poszedłem tą drogą. Waliłem rysuneczki, trzaskałem obrazki zamiast się uczyć :) Zacząłem wygrywać różne konkursy i poleciałem z tematem. Poznałem dziewczynę- bardzo ładną która patrzryła na mój sposób bycia i ogólnie pozytywne nastawienie do życia. Potem studia artystyczne- grafika co sprawia mi przyjemnosć i sprawia przyjemność innym to co robię. Teraz praca również w mojeje dziedzinie.
Jednak nigdy przenigdy chiciażby na jeden dzień pzrez całe życie nie zapomniałem że jestem chory zawsze mam to w sobie gdzieś nawet jak nie myślę o tym jest to w mojej podświadomości. Wchodząc do autobusu widze kilka twarzy które dziwią się, inne zaś w zakłopotaniu uciekają wzrokiem. Ja to wiem i każdy z nas to wie. Smutek na pzremian z radością taki mój los, słodko gorzki.
Jest paru kumpli którzy wychowali się ze mną i śmiejemy się z tego razem, są również kobiety które na to nie patrzą, a są i takie które by nie spojrzały na mnie jak na mężczyznę nawet . Dla głupich jestem mutakiem :) Świat jest przedziwny, natura płata figle a zachowanie ludzi to przede wszystkim ciekawość i strach. Sam staram się teraz podleczyć chociaż trochę , mozę to poskutkuje , bo nie widziałem nigdy swojej twarzy bez plam. Myśle że jeżeli są jakieś opcje to warto próbować i nie zniechęcać innych ze nie udaje się .

Pozdrawiam Pawlik

[ Dodano: Nie 11 Wrz, 2011 16:06 ]
centkowanie złośliwe - tak nazwałem vitiligo dla jasności
 
 
wikta 

pole1: 22
imie: dorota
Dołączyła: 25 Kwi 2012
Posty: 1
Skąd: UK
Wysłany: Śro 25 Kwi, 2012 10:41   do Magadi

Dziekuje Magadi za ten wspanialy post! Ja nie choruje co prawda na bielactwo ale mam inne choroby "klopsy" w glowie. Zgadzam sie z Toba w 100% Po Twoim nie czytalam juz nastepnych, bo i po co?! A malkontenci, jak ten pod Twoim wpisem zawsze byli, sa i bede. Mysle ze dla wielu z nas, choroba jest czyms, czym chcemy zwrocic na siebie uwage.
Ale wielu jest tego nieswiadomym. A Ci ktorzy sie tego domyslaja za chiny sie nie przyznaja ze tak jest. Chcemy byc zauwazeni, docenieni, poglaskani, uslyszec wiele fajnyh slow na swoj temat. Nie dostajemy tego wszystkiego nawet od rodzicow. Tak wiec idziemy w swiat (w zycie) i szukamy po swojemu. Masz racje, psychika to jest to na co glownie powinnismy uwazac. Docenienie siebie poprzez robienie roznych rzeczy ale w sposob autentyczny!
 
 
gamabik 

imie: Grzegorz
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 1
Wysłany: Pią 04 Maj, 2012 22:02   

magadi, dzięki magadi własnie utworzyłem swoje konto w tym portalu,i wpadł mi w oko twój post(kurczę ekstra -dzięki ) pozdrawiam .Grzegorz
 
 
szanti12318 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 05 Lip 2011
Posty: 736
Wysłany: Sob 05 Maj, 2012 12:07   

ja uważam wypowiedź magadi za nieprawdziwa. Naswietlilam swoje plamki na brzuchu i juz ich nie ma. uwazam ze trzeba walczyc z ta choroba BO MOŻNA JĄ POKONAĆ.
 
 
Ulencja 


imie: Urszula
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Kwi 2008
Posty: 277
Skąd: Toruń
Wysłany: Sob 05 Maj, 2012 14:29   

A ja uważam,że magadi ma świętą rację.Mam bielactwo od 4 lat,wydałam mnóstwo kasy na rózne specyfiki,na lekarzy,szamanów i tym podobnie i bielactwo ani drgnie-mało tego,plam przybywa! Teraz tracę tylko na kosmetyki maskujące,
 
 
szanti12318 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 05 Lip 2011
Posty: 736
Wysłany: Sob 05 Maj, 2012 14:37   

Ale nie mozna wszystkich zalicac do jedje grupy. Niektotrzy maja bielactwo nawet nie wiedzac o tym np majac jedna plamkę Ja mam bielactwo 2lata plamy zrepigmentowalam, nie mysle o tym i jest ok. Są różne przypadki, a zakladając z góry nie nic ssie nie uda do niczego sie nie dojdzie.
 
 
Monika 

Dołączyła: 03 Mar 2006
Posty: 5
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto 16 Kwi, 2013 00:21   

prawda...jest taka .U jednych pare plamek i samo się zatrzymuje.U inny postepuje z roku na rok .Naświetlania? tak efekt jest.Niestety to prawda ,że wraca .Nie jest zatrzymane oznacza iż nie ma leczenia .Walczyłam z tym wiele lat...Dalej żyje nadzieja na skuteczny sposób.wciąz testuje nowe środki .4 lata naświetlań !po roku mam gorzej...i Warszawa mi nie pomogła .
Cytat:
 
 
łaciatka 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Cze 2010
Posty: 55
Wysłany: Nie 03 Maj, 2015 15:05   

 
 
białas 
albinos

Dołączył: 08 Sty 2013
Posty: 64
Wysłany: Nie 03 Maj, 2015 20:28   

 
 
łaciatka 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Cze 2010
Posty: 55
Wysłany: Nie 03 Maj, 2015 22:19   

 
 
Marcin Klimczak 

imie: Marcin
Dołączył: 04 Lip 2022
Posty: 1
Wysłany: Pon 04 Lip, 2022 09:05   

Hej, ciekawy post, więc pokusiłem się o zarejestrowanie na forum i dołączenie do dyskusji. W kwestii stereotypów i postrzegania ludzi „innych” muszę przyznać autorowi sporo racji, to jest w dużej mierze w naszej głowie no ale czemu się dziwić ludzie potrafią być bezlitośni, a jeśli doświadczymy tego sporo za dzieciaka to niestety zostaje z nami na bardzo, bardzo długo, jak nie na całe życie. Mądrość jeśli się zyskuje to raczej w późniejszym wieku i mając nawet już tą mądrość niestety bardzo ciężko te kwestie z dzieciństwa się odkręca, niemniej wszelka praca nad sobą jest jedną z najprzyjemniejszych moim zdaniem rzeczy w życiu. Umiejętność akceptacji odmienności jest cenna, swojej ale przede wszystkim innych. No właśnie i tu jest sedno sprawy - każdy jest inny. Powtarzam, bo to są cholernie ważne słowa, nauczmy się tej podstawowej rzeczy, że każdy człowiek jest inny, wygląda, czuje i myśli inaczej, a my zawsze będziemy próbować postrzegać ludzi przez pryzmat tego, co my mamy w głowie. Nie da się być innym człowiekiem ale należy pamiętać, że nasz i jego świat nigdy nie będą takie same, choć może nam się tak wydawać i mogą mieć mniej lub więcej podobieństw. Do czego zmierzam? Nie ma jednego skutecznego przepisu na osiągnięcie szczęścia w życiu, nie ma jednego skutecznego „lekarstwa” na bielactwo, jeśli autor tego obfitego wątku znalazł receptę na jedno i drugie to szczerzę mu gratuluje, dobra robota, tędy droga, życzę kolejnych sukcesów. Ale to jest jego życie i z jego kalkulacji wyszło mu, że to będzie skuteczne i odpowiednie. Przekładanie tego na innych może ale nie musi być równie skuteczne, może też być błędem. To przejdźmy teraz na chwilę do mojego, nieco odmiennego punktu widzenia. Z bielactwem, nabytym, zmagam się właściwie odkąd pamiętam, długo. Okres nastoletni - koszmar, potem im człek starszy, mądrzejszy i bardziej doświadczony tym łatwiej, ale… jestem też osobą nadwrażliwą emocjonalnie, a co gorsza estetą (tu można by długo dyskutować na ile ta estetyka jest kształtowana przez stereotypy ale ja raczej to piękno znajduję na innym niż powszechny biegunie) i w tej kombinacji „defekt kosmetyczny” niestety jest bardzo niebezpieczny. No całe szczęście dostałem też gen waleczności, więc skupiłem się na doskonaleniu innych sprawności, skoro z bielactwem sobie nie radziłem, oddech depresji często czułem tuż obok, póki co wciąż potrafię cieszyć się tym co mam i kim jestem. Nie wiem kim bym był bez tej choroby, możliwe, że nie miałbym tyle determinacji w doskonaleniu siebie w innych dziedzinach, może nie miałbym obecnej mądrości, czyste gdybanie, trochę to życie w końcu polega na tym, żeby optymalnie wykorzystać to co dostaliśmy albo czego nie dostaliśmy;) Ja po prostu sobie się z bielactwem nie podobam, męczyło i męczy mnie, tak samo jak bym nie podobał się sobie z wielkim brzuchem, akceptacja to jest jedno ale skoro dane nam było żyć to uważam, że powinniśmy o to życie (czytaj siebie) dbać, tym bardziej jeśli to życie przekazaliśmy dalej, to wręcz już jest naszym obowiązkiem. Dobra, do sedna, fajnie jest się nauczyć akceptować swoją odmienność ale olewanie sygnałów, które daje nam organizm nie uważam, za dobrą drogę. Bo bielactwo jest sygnałem, że coś jest nie tak i nie jest to wyłącznie defekt kosmetyczny. Jestem prawie pewien, że przyczyną moich plam był silny stres i nie jestem w tym odosobniony. Już pal licho te plamy ale stres dla organizmu jest po prostu zabójczy, szczególnie przy niższym progu wrażliwości na bodźce emocjonalne. Sporo czytałem, sporo myślałem, trochę eksperymentowałem, bardzo chciałem poznać mechanizm powstawania bielactwa i może wcale nie jestem od tego bardzo daleko. Oczywiście podstawą w leczeniu jest pozbycie się prawdziwej przyczyny, więc rokująca walkę należy zacząć od jej usunięcia. Ja czuję, że po prostu cały czas mój organizm ma jakąś blokadę, wiem że skóra jest w stanie wytworzyć pigment w miejscach odbarwień, to się dzieje, wiele plam zniknęło, bez sterydów, maści i innego syfu, najlepiej paradoksalnie sprawdziło się słońce. Oczywiście dbam też o to, co żrę, lubię sobie strzelić też różne ziółka i nie uważam, żeby negowanie ludowej mądrości było dobre, te rzeczy działają od setek lat, tylko oczywiście jak ktoś liczy na cud to raczej się rozczaruje. Ale dużo czasu poświęcam na pracę z psychiką, w moim przypadku to może być klucz i nie mówię tu o nauce akceptacji. Chciałbym tą zagadkę rozwiązać, dla siebie ale też dla reszty, nie każdy ma na tyle sił i determinacji, mądrości żeby zaakceptować bielactwo, każdy jest po prostu inny, każdy musi znaleźć swoją drogę ale powinniśmy sobie nawzajem pomagać, szukać, dociekać, doskonalić, wymieniać doświadczenia, nie przestawać walczyć, szarlatanom i stereotypom mówię nie, tak samo jak mówię nie olewaniu swojego organizmu, zdrowia wszystkim życzę:)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo