Wykorzystanie laserów we współczesnej medycynie jest bardzo rozpowszechnione. Dzięki właściwościom światła laserowego zwiększyła się skuteczność terapii oraz ograniczone zostały skutki uboczne w porównaniu z dotychczasowymi metodami leczenia.
Przeprowadzone badania z impulsowym laserem ekscymerowym (XeCl) o długości fali 308 nm (długość fali jest bliska wykorzystywanej w NB UVB) wykazały wysoką skuteczność w leczeniu bielactwa. Laser daje przewagę nad lampami, polegającą na możliwości dostarczenia wysokich dawek światła w określone okolice na skórze za pomocą światłowodu, co umożliwia leczenie miejsc trudno dostępnych [1].
Zastosowanie lasera ekscymerowego skraca czas repigmentacji. Pierwsze oznaki powrotu pigmentu mogą pojawić się nawet po 5 sesjach [2, 3, 5]. Początkowa dawka wynosi 100 mJ/cm², następnie zwiększana jest o 50 mJ/cm² lub o 10-25% dawki początkowej aż do wystąpienia zaczerwienienia (rumienia) [1-5]. Rozmiar plamki lasera może być stosunkowo mały (2x2 cm [3]) lub znacznie większy (36x14 cm [5]).
W badaniach stosowano różne dawki i sposoby ich zwiększania, biorąc pod uwagę typ skóry pacjenta oraz umiejscowienie zmian (największe dawki zalecane są dla dłoni i stóp) i odpowiedź na leczenie. Leczenie prowadzone jest 2 razy w tygodniu, a najlepsze efekty uzyskuje się na skórze twarzy, gdzie barwnik wraca najszybciej i w największej ilości w porównaniu z innymi częściami ciała. Dłonie i stopy odpowiadają na leczenie nawet wolniej niż w konwencjonalnej fototerapii. Zauważono również wyraźny związek pozytywnej odpowiedzi na naświetlania z typem skóry. Lepiej reagują na leczenie osoby z ciemną karnacją (najlepiej typ III i wyższy) [1-5]. Natomiast wiek, płeć oraz czas trwania choroby nie miały większego znaczenia w skuteczności terapii [3], chociaż ostatni czynnik według różnych badań miał znaczenie, podobnie jak w innych metodach fototerapii [1, 4]. Pacjenci z małymi i średnimi zmianami reagowali lepiej [3].
Oznaki repigmentacji po pierwszych ośmiu sesjach wykazało pacjentów 95%, natomiast 89% uzyskało zadowalające efekty po 3 miesiącach leczenia. Wykazano, że efektywność tej metody jest większa od NB UVB oraz cechuje się szybszym pojawieniem się repigmentacji i mniejszą sumaryczną dawką promieniowania, co zmniejsza ryzyko niepożądanych efektów. Podczas naświetlań zdarzały się niewielkie oparzenia i pęcherze, jednak po ich ustąpieniu leczenie kontynuowano przy zmniejszonej dawce [5].
Wadą tej metody leczenia jest ograniczony do niej dostęp, bardzo wysoka cena oraz możliwość zastosowania przy niewielkich zmianach. W Stanach Zjednoczonych produkowana jest wersja do użytku domowego (Xtrac Laser). Pacjenci osiągają dobre rezultaty [6].
Niskoenergetyczne lasery znalazły zastosowanie głównie w dziale medycyny zwanej biostymulacją lub LLLT. Teoretyczne podstawy i obserwacje kliniczne nad pozytywnym wpływem światła laserowego w leczeniu bielactwa potwierdzono w badaniach [7, 8].
W latach 1982-1984 grupa badaczy wykazała, że naświetlania niskoenergetycznym laserem wpływa na nieprawidłową biosyntezę katecholaminy w chorobach skórnych, m.in. w sklerodermie i vitiligo. Udowodniono, że monochromatyczne światło o niskiej energii może wywoływać efekty fotoochronne, antyoksydacyjne i fotonaprawcze. Laser helowo-neonowy (He-Ne, λ=632.8 nm) o gęstości mocy 25 mW/cm² miał korzystny wpływ na repigmentację u 18 chorych na bielactwo. Postanowiono następnie wykorzystać te doniesienia w leczeniu odbarwień. Naświetlano pacjentów laserem o gęstości mocy 20 mW/cm² przez 10 minut, 5 razy w tygodniu. Po 6-8 miesiącach terapii zaobserwowano znaczną poprawę u 63.9% osób oraz umiarkowaną repigmentację w 34.4% przypadków [7].
Dodatkowo hodowane keratynocyty i fibroblasty naświetlano laserem He-Ne o gęstości energii 0.5-1.5 J/cm² i obserwowano efekt działania wiązki laserowej na wzrost i rozmnażanie melanocytów. Stwierdzono znaczący wzrost bFGF uwalnianego z fibroblastów, jak i keratynocytów oraz zauważono istotny wzrost NGF uwalnianego z keratynocytów. Czynniki wydzielane przez keratynocyty pobudzały pobór 3H-tymidyny oraz proliferację hodowanych melanocytów. Co więcej, migracja melanocytów była wzmagana bezpośrednio poprzez promieniowanie laserowe lub pośrednio przez czynniki uwalniane z pobudzanych światłem keratynocytów. Podstawowy czynnik wzrostu fibroblastów jest przypuszczalnym czynnikiem wzrostu melanocytów, natomiast NGF jest czynnik parakrynny dla przetrwania melanocytów w skórze. Zarówno bFGF, jak i NGF stymulują migrację komórek pigmentowych. Można więc stwierdzić, że zastosowane światło laserowe wyraźnie pobudza migrację i rozmnażanie melanocytów oraz uwolnienie mitogenu dla wzrostu komórek pigmentowych. Monochromatyczne, spójne światło wiązki laserowej może też przyczynić się do odbudowy uszkodzonych melanocytów, tworząc sprzyjające repigmentacji mikrośrodowisko. W badaniach naświetlano też 30 chorych z bielactwem segmentowym ze zmianami umiejscowionymi na skórze głowy i/lub szyi. Stosowano punktowo światło z lasera He-Ne o gęstości energii 3 J/cm² jeden lub dwa razy w tygodniu. Średnio po 16 sesjach zauważono wstępną repigmentację. Znaczącą poprawę (>50%) zaobserwowano u 18 spośród 30 (60%) chorych, 3 osoby wyleczono zupełnie, natomiast dalsze 3 nie wykazały żadnej odpowiedzi na naświetlania. Dobre efekty uzyskano stosując naświetlania zarówno w przypadku odmiany segmentowej, jak i NSV (NonSegmental Vitiligo) [8].
Skuteczność tej metody jest porównywalna z konwencjonalnymi sposobami leczenia bielactwa. Nie zaobserwowano żadnych efektów ubocznych, co w połączeniu z łatwością stosowania i stosunkowo niskim kosztem leczenia sprawia, że laser helowo-neonowy jest potencjalnie użytecznym narzędziem terapeutycznym w terapii vitiligo [8].